O co, k***, chodzi?
Jak już zagłębimy się w przerysowany, zniekształcony świat yaoi-fików dopełzniemy do takiego momentu, w którym zadamy sobie to właśnie pytanie. Wierzcie mi albo nie, ale bez tej wulgarnej, wygwiazdkowanej wstawki się nie da. Sama się ciśnie na usta. Głównym powodem zagubienia się czytelników w treści jest niedostatek językowy autorów. Mały zasób słów lub nieumiejętne ich zastosowanie wywołują chaos i ogólne zamieszanie. Niektórych fragmentów zwyczajnie nie da się rozszyfrować. Inne stają się jasne dopiero po głębokim zastanowieniu. Do jeszcze innych dobrze jest strzelić sobie kilka głębszych.
Sena całował delikatnie niczym muśnięcia skrzydeł motyla ramiona srebrzystowłosego, by zaznaczyć na końcu językiem mokry ślad na jego kościach barkowych.
E... hm... co?
Kropelki potu spływające z nich przy każdym gwałtownym ruchu. Ciężki oddech i jeszcze bardziej podniecające ich do dalszej gry jęknięcia.
Ekhm... że jak?
Widząc twoją łabędzią szyje aż błagająca o mój dotyk nie pozostawiam samej sobie
Ale... hę?
Czarnowłosy oblizywał ranę księcia, aż jego język szedł z zadrapania na jego wewnętrzną stronę dłoni. Przesuwał nim od nadgarstka chłopca do jej środka, gdzie zataczał małe kółeczka.
E... e? Może mi to ktoś rozrysować?
Lucyfer przejechał opuszkami palców po policzku chłopaka, aż do jego ust zaznaczając na nich delikatną ścieżkę. Dotknął leciutko jego skaleczenia na wardze, by później zbliżywszy do niej swoje usta spojrzeć w niebieskie oczy nastolatka szukając w nich pozwolenia.
Huh? To też poproszę rozrysować...
W tym momencie lalkarz otrząsnął się, i spostrzegł że znowu wpatruje się w chłopaka, który również patrzy się na niego. Widząc to momentalnie odwrócił wzrok, i teraz podziwiał artystyczne wykonanie wazonu który stał na stole.
Wazon zaś tak się zapatrzył na to patrzenie lalkarza i chłopaka, że ani się spostrzegł jak obaj patrzyli na niego.
Rozkoszuje się ponownie twoim ciałem z daleka z wzrokiem starego lwa.
Czyli... znaczy się co? Patrzy jak półślepy kocur z galopującą kataraktą?
Sasuke jeszcze chwilę patrzył za swoim sensei,zmienił jednak obiekt zainteresowania z pustego okna na twarz siedemnastolatka o żółtych,bujnie rosnących,dziko ułożonych włosach.
Puste okno przegrywa w przedbiegach, z bujnie rosnącym, żółtym nastolatkiem.
Naruto w pokoju cicho jęknął,czarnowłosy podbiegł do niego i położył mu rękę na czole,młotek był cały rozpalony.
Mło... młotek? Jaki młotek?
Naruto zalany łzami wybiegł,Czarny za nim,Sakura stała ze wzrokiem wrytym w Senseia który teraz stał z czołem opartym o ścianę.Tsunade patrzyła na niego jednocześnie ze współczuciem jak i z furią w oczach
Co ja mogę tu dodać od siebie? Nic. Kunszt posługiwania się słowem pisanym przerasta moje kwalifikacje do komentowania.
Po długich namowach Songo dał się skusić (na wieczorne wyjście – dop. Lau). Oczywiście jak to Vegeta zostawił samego przy stoliku Songa po 5 min. Vegi poszedł polować na zdziry a Songo pił do upadłego.
Niezwykła plastyczność tekstu w połączeniu z dynamiką języka stworzyły tę perełkę literacką.
Łapczywie chwycił jego męskość do ust ssąc ją i bawiąc się językiem.
Nie bardzo wiem, czym się w końcu bawił, ale chyba mu się podobało.
- Ała! – usłyszałem cichy krzyk, wpadając na kogoś. Śmignęły mi tylko czarne włoski i ubranie, gdy także wylądowałem na posadzce.
- Przepraszam… - wymamrotałem, rozmasowując część ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę i wstając. Pomogłem uczynić to samo chłopcowi, na którego wpadłem. Okazał się nim czarnowłosy i oki osobnik płci brzydkiej, chodź o nim nie można było tego powiedzieć.
Tak jak nie można powiedzieć o autorze tego fragmentu, że pisał na trzeźwo.
W pokoju zrobiło sie dość duszno. Powietrze odrobinę pachniało seksem. Łóżko wciąż rytmicznie skrzypiało i przez dłuższy czas nie męczyło sie tym w ogóle.
Na koniec sapnęło przeciągle i wyprężyło sprężyny w akcie ostatecznej rozkoszy. Nie ma co, seks łóżkowy to jest to!
strony: [1] [2] [3] [4] [5] [6] [7]
|