Chobits
Chobits to taki specyficzny rodzaj opowieści, który spodoba się wszystkim romantykom bujającym na co dzień w obłokach. Nie ma tu ani krwawych bijatyk, ani walki z wrogą cywilizacją. Żądni akcji widzowie nie znajdą tu również wystrzałowych technologii, ani superszybkich pojazdów. Wszyscy fani shounen i mecha mogą spokojnie sięgnąć po inne seriale, bo Chobits może ich, delikatnie mówiąc, rozczarować.
Anime powstało na podstawie mangi stworzonej przez grupę CLAMP i jak można się domyślić, króluje tu łagodna kreska, pastelowe kolory i romantyczne klimaty. Główny motyw fabuły został oparty na futurystycznym zjawisku, jakim jest persocom, czyli coś w rodzaju biorobota. Persocomy pełnią służebną funkcję wobec ludzi. Pomagają w pracach fizycznych, robią za niańki, kucharki, sprzątaczki, czasami towarzyszki życia. Co prawda zdarza się to nad wyraz rzadko, ale nie jest niespotykane. Persocomy bowiem, mimo niewątpliwie nieludzkiego pochodzenia są bardzo atrakcyjne fizycznie. Ich twórcy zadbali o to, żeby miały miły wygląd i ujmujący sposób bycia. Kto by w końcu chciał na co dzień oglądać paskudę o pokancerowanym obliczu? Dlatego też przez kolejne odcinki serii przewija się cały tłum urokliwych dziewuszek z charakterystycznymi "uszami", w których mieszczą się przydatne kabelki.
Przy okazji analizowania świata pełnego biorobotów zastanowiła mnie jedna rzecz. Mianowicie porażająca większość z nich jest własnością mężczyzn. Znamienny też jest fakt, że - wyłączając persocoma Zimę, który ewidentnie wygląda na faceta - cała reszta persocomów to dziewczyny. Czy zatem są to twory produkowane wyłącznie dla męskiej części populacji? Czy kobiety - w świecie stworzonym przez CLAMP, są na tyle wyzwolone, że nie potrzebują wysługiwać się robotami? Idąc dalej tym tropem, czy wyzwolenie to spowodowało wśród mężczyzn tęsknotę za tradycyjnie cichymi, posłusznymi służącymi, którymi od wieków były ich matki, żony, siostry i córki?
Podobno w mandze "Chobits" wygląda to zgoła inaczej, jaki więc cel przyświecał twórcom anime, kiedy okrajali scenariusz do formy, jaką widzimy w anime? I czy w ogóle przyświecał im jakiś cel?
Niemniej jednak wizja współistnienia ludzi i persocomów jest interesująca. Żal tylko, że wątek ten został sprowadzony jedynie do pozycji wyjściowej dla mdłego romansu. Gdyby tak dodać kilka szczegółów technicznych i nieco romans ów rozwinąć, mogłoby powstać unikalne anime. A tak... mamy kolejną, łzawą opowieść, tym razem pomiędzy człowiekiem, a robotem. Cóż, nie można mieć wszystkiego. Skoro więc poruszyłam temat -oś całej historii warto byłoby napisać coś o bohaterach serii. Przejdźmy zatem do głównych postaci Chobits.
Hideki Motosuwa jest absolwentem szkoły średniej. Właśnie rozpoczyna naukę na kursach przygotowawczych na studia. Przyjechał z zabitej dechami prowincji i nie do końca potrafi się odnaleźć w wielkim mieście. Na śmietniku znajduje urodziwego i całkiem golutkiego persocoma. Przy pomocy przyjaciół uruchamia go (a właściwie ją), ale okazuje się, że z powodu bliżej nieokreślonych zabezpieczeń biorobot ma tylko tyle wiadomości, by utrzymać się w pionie. Hideki postanawia nauczyć swój nowy nabytek podstaw funkcjonowania w społeczeństwie. Jak można się domyślić wyniknie z tego masa zabawnych sytuacji. Zabawnych niekiedy tylko z założenia. Nie chcę jednak nikomu zaraz na wstępie psuć zabawy, więc moje przemyślenia i konkluzje przeniosę na zakończenie tej recenzji.
Drugą niewątpliwie znaczącą postacią jest Hiromu Shinbo, kolega z kursów przygotowawczych. Staje się on swoistym łącznikiem pomiędzy stechnologizowanym światem, a Motosuwą. Zawsze pomocny i wykazujący wiele cierpliwości przy ewidentnych brakach w wykształceniu technicznym Hidekiego, stara się jak najlepiej służyć swoimi wiadomościami i roztacza opiekę nad głównym bohaterem.
strony: [1] [2] [3] [4]
|