..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago


Bonsai - Zaczynamy hodowlę





Czy zdarza ci się, że odwiedzając markety ogrodnicze lub osiedlowe kwiaciarnie, na widok maleńkiego drzewka w doniczce myślisz sobie: "Ale klawo byłoby mieć taką nietypową roślinkę" ? No bo to fajne takie i w ogóle... Do tego (poprzez ekspansję kina azjatyckiego) pojawia się w co drugim filmie. "Ja też chcę takie" - mówisz sobie. Wyskrobujesz z kieszeni 20 złotych polskich, łapiesz pierwsze z brzegu bonsai i szczęśliwy, maszerujesz do domu.

"Najlepiej będzie wyglądało na moim biurku" - myślisz i odgarnąwszy stertę papierzysk ustawiasz roślinkę tak, żeby podczas pracy/odrabiania lekcji/wykonywania innych czynności w pozycji siedzącej, móc napawać się jej widokiem.
Przez pierwsze trzy dni patrzysz na nią tak często, że wiesz ile ma listków, ile gałązek i jak przebiegają pęknięcia na emalii doniczki. Ale co to? Listek po prawej jakby z lekka pożółkł. Dotykasz go i... Och, nie! Odpadł!
No tak...
Przecież nie podlałeś drzewka. Lecisz po konewkę. Zaraz, przecież ty nie masz konewki... Łapiesz więc za kubek po kawie, nalewasz kranówy do pełna i ruszasz z powrotem. Chlust z lewej, chlust z prawej... Kubek nie mieści się pod gałązkami, jest za duży. Na biurku rośnie kałuża, mokre kartki lepią się do siebie. Ty klniesz pod nosem nieprzystojnymi słowy, a bonsai jak było niepodlane tak jest nadal. Dziesięć minut później udaje ci się uprzątnąć cały bałagan i nasączyć podłoże wodą. Dochodzisz do wniosku, że jeśli woda ma się gdzieś wylewać to niech się wylewa w kuchennym zlewie, a nie na biurku. No bo kto to wymyślił, żeby wypychać taką małą doniczkę po brzegi ziemią?! Przecież woda po tym spływa i wcale nie wsiąka!

Drzewko wraca na swoje miejsce, a ty już pamiętasz o podlewaniu. Ale mimo to zaczyna się dziać coś niedobrego. Roślinka marnieje w oczach. Do głowy przychodzi ci myśl, że może brak jej witamin. Lecisz do kwiaciarni po nawóz. Udaje ci się nawet kupić taki z napisem "bonsai" na etykietce. Co prawa producent pisze wyraźnie, żeby podlewać roztworem raz na dwa tygodnie, ale tobie potrzebne są efekty już teraz, więc drzewko dostaje dawkę codziennie. Efektów jakoś brak. Mało tego, bonsai zaczyna zrzucać liście. To nie jesień, myślisz sobie i postanawiasz zasięgnąć języka u specjalisty. Miła pani z osiedlowej kwiaciarni (u której kupowałeś już odżywkę) z zatroskaną miną wysłuchuje twojego opowiadania. "Może ma za ciemno?" mówi i proponuje, żebyś przestawił drzewko na parapet. Jednocześnie temperuje twoje zapędy do dowitaminozowywania na siłę. Ucieszony biegniesz do domu, z rozpędu myjesz okno, żeby twój ulubieniec miał więcej światła i już po tygodniu widzisz wymierne korzyści. Na gałązkach pojawiły się pączki. Przez kolejne dni z radością obserwujesz jak pupilek rozwija się i puszcza nowe pędy. Mija miesiąc. Potem drugi. Nagle uświadamiasz sobie, że to, co mało wyglądać, jak miniatura drzewa bardziej przypomina krzywą miotłę. Coś ci się kołacze po głowie, że gdzieś kiedyś słyszałeś o przycinaniu gałęzi. Do tego oglądałeś za czasów smarkatej młodości "Karate Kid I", więc wiesz jak ma wyglądać drzewko po przycięciu. Nożyczki do paznokci świetnie się do tego nadadzą. Stawiasz drzewko przed sobą i zamyślasz się. Wyciszony i zapatrzony w swoją wizję rozpoczynasz rzeź. Ups... nie ta gałązka. Ale co tam. Zostało jeszcze kilka innych. Hm... cóż, trochę nie podoba ci się końcowy efekt, ale przecież dopiero się uczysz. Możesz więc sobie wybaczyć pewne niedociągnięcia. Następnym razem pójdzie lepiej.

"Odrośnie" - wzruszasz ramionami, rośliny tak mają, że odrastają. Niestety. Twojemu drzewku nie udaje się zregenerować. Po krótkiej walce przegrywa z naturą i usycha, gubiąc smętnie ostatnie listki. Nie możesz zrozumieć, jak to się stało. Przecież dbałeś o nie. Przecież było twoim oczkiem w głowie. Przecież...
A mimo wszystko (a może właśnie dlatego) zmarło po tak krótkim czasie, pozostawiając po sobie doniczkę, jako memento twojej porażki. Smutno ci i postanowiłeś sobie, że już nigdy więcej. Że nawet gdyby kiedyś... coś... to nie zdecydujesz się na kupno nowego drzewka. Dziwnym zrządzeniem losu dwa dni później lądujesz w hipermarkecie. Musisz dokupić wieszaczki do łazienki, bo poprzednie odpadły. Co z tego, że pół roku temu? Nie, wcale nie szukasz okazji, żeby... Co to? Rozglądasz się i... zupełnie niespodziewanie stoisz po środku działu ogrodniczego. Gdzie się nie obrócisz - zielono. Liście, liście, liście. I kwiaty. Przed tobą zaś, na wyciągnięcie ręki stoją one. Drzewka bonsai. Ręce ci się trzęsą, kiedy sięgasz po jedno z nich. Natychmiast zapominasz o obietnicy, którą złożyłeś 48 godzin wcześniej. Patrzysz z zachwytem, jak chropowaty pień łagodnie wygina się w łuk, jak maleńkie gałązki, obsypane drobnymi listkami unoszą się ku światłu. Już kochasz to drzewko. Wysupłujesz z portfela 19,90 i... Stop!

W trosce o twoje zdrowie psychiczne i udaną hodowlę bonsai, oraz zatroskana losem biednych drzewek postanowiłam napisać niniejszy artykuł. Znajdziesz tu szczegółowe porady i sprawdzone sposoby, które sprawią, ze twoja roślinka będzie wyglądała tak:



A nie tak:






strony: [1] [2] [3] [4] [5]
komentarz[58] |

Komentarze do "Zaczynamy hodowlę bonsai"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.244987 sek. pg: