Twin's Labirynth
Manga yaoi kieruje się podobnymi prawami co większość shoujo. Główny nacisk położony jest na sferę uczuciową z pominięciem elementarnych zasad zdrowego rozsądku. I właśnie to - paradoksalnie, pociąga nas w tym gatunku najbardziej. No bo jak poważny, zrównoważony facet może od tak, ni z gruchy ni z pietruchy przygarnąć pod swój dach nieznajomego młodzieńca? Młodzieniec przecież mógłby okazać się seryjnym mordercą, wykorzystującym niewinny wygląd do krwiożerczych celów. Ale nie, w yaoi tego nie spotkamy, ponieważ milusi na buźce chłopaczek zawsze jest słodki i uległy. No i - rzecz jasna, prędzej czy później oddaje się z rozkoszą temu, kto go przygarnął.
"Nie mogę mu tego powiedzieć... Moje uczucie i tak nie ma znaczenia... Kocham go, ale boję się wyznać mu, że serce wyskakuje mi z piersi, kiedy jest blisko". Ech, kiedy normalny człowiek czyta takie rzeczy to mu się nóż w kieszeni otwiera. Ale... wystarczy, że jakiś przebiegły mangaka sprytnie połączy te przesłodzone teksty ze wspaniałą kreską i już inaczej odbieramy rażąco nierealną fabułę. Zachwycamy się, czytamy po kilkanaście razy, wzruszamy się do łez. Co jest takiego w romansach yaoi, że choć głupie (tak, tak - powiedzmy to sobie otwarcie), tak bardzo nam się podobają?
Nie wiem i wolę nie zgłębiać tej tajemnicy, bowiem ja sama kocham wspomniany gatunek na zabój i duszę diabłu bym zaprzedała, żeby dostać w swoje pazury wszystkie yaoi świata. Ale dość już przydługich wstępów. Pora przedstawić głównych bohaterów.
Ayumu Okusawa stracił pracę i wynajęty kąt w wyniku przykrego zbiegu wypadków. Nie bardzo wie, jak sobie poradzić w wielkim i nieznanym Tokio. Pochodzi z małej miejscowości gdzie psy ... hm, nieważne czym szczekają, a do stolicy przyjechał za namową dziadka. Co prawda nie wygląda na szczególnie załamanego, ale jakiś piękny nieznajomy siłą odciąga go od barierki na moście (tudzież innym wiadukcie) i kategorycznie zabrania mu popełniać samobójstwa. Jak by tego było mało funduje mu obiad i zabiera do swojego domu. No, ja na miejscu Ayumu zrobiłabym się podejrzliwa już przy pierwszym daniu. Ale nic to, lecimy dalej. Nieznajomy nazywa się Rin Hayasaka. Jest szefem dobrze prosperującego host-klubu i nieźle mu się wiedzie. Ma brata bliźniaka Rena, który okazuje się jego całkowitym przeciwieństwem. Co - rzecz jasna, ma ubarwić opowieść.
strony: [1] [2] [3]
|