- Cieszę się, że dziś lepiej się czujesz - szepnęła o kilka centymetrów od ust Mireille i odwróciła się, oddalając energicznie w inną część pola. Mireille cisnęła trzymaną w dłoni kiścią winogron na ziemię i odetchnęła głęboko.
- Co ona sobie wyobraża u diabła! Poczekaj ty... - wściekle zrywała kolejne owoce, aż po jakiejś pół godzinie jej kosz był pełen. Szybkim krokiem zawróciła do Dworu.
- Gdzie się podziała Kirika? - pomyślała, kiedy nie zastała jej ani w kuchni, ani sypialni. Dotarło do niej, że była cała mokra i przegrzana od upału.
- Hm... - pogrzebała w swojej torbie i uśmiechnęła się ironicznie - nie myślałam nawet, że to zabrałam, kto by pomyślał, że tu się przyda... - wyciągnęła jasnobłękitne bikini i ubrała na siebie. Narzuciła na to lekką sukienkę, schowała broń do podręcznej torebki, chwyciła ręcznik i energicznym krokiem skierowała się ku wyjściu. W progu mało nie zderzyła się z Kiriką.
- Mireille? - Japonka spojrzała na nią zdziwiona. Mireille zmierzwiła jej ręką grzywkę.
- Idę popływać. Może się przyłączysz?
- Eee.. - Kirikę wyraźnie zatkało - może później...
- Jak chcesz - Mireille wzruszyła ramionami i wyszła.
Prawie biegiem dopadła jeziora. Woda iskrzyła się i lśniła zapraszająco. Podeszła do brzegu i ściągnęła sukienkę, rzucając ją na trawę. Przeciągnęła się i skierowała twarz ku słońcu. Kątem oka zauważyła ruch na ścieżce. Altena wracała z pola i chyba ją dostrzegła. Zwolniła kroku i przyglądała się jej przymrużonymi oczami. Mireille powoli zanurzyła się w wodzie, poczym z jednej sekundzie wynurzyła się z powrotem i otrząsnęła. Krople wody rozprysnęły się z jej włosów. Nawet z tej odległości zobaczyła jak Altena zamarła na kilka sekund, poczym pobiegła do Dworu. Zachichotała.
- Wygrałam - mruknęła do siebie i zadowolona zanurkowała ponownie.
Kiedy wróciła, Dwór wydawał się pusty. Zdziwiona Mireille przebrała się i przeszła po korytarzu.
- Kirika? - zawołała głośno. Jej głos tylko odbił się echem wśród murów.
- Kirika! - krzyknęła głośniej.
- Nie ma jej tu - Altena odezwała się cicho, stając w drzwiach swojej sypialni. Mireille zmroziła ją wzrokiem
- Posłałam ją z listem do wioski, powinna wrócić najpóźniej po zmroku.
- Z listem? Jakim listem?! - Korsykanka otworzyła oczy ze zdumienia.
- To ciebie nie dotyczy - kapłanka zasznurowała usta najwyraźniej zamierzając zamknąć drzwi.
- Zaczekaj! - Mireille błyskawicznie przytrzymała jej rękę na klamce, po czym cofnęła się, zaskoczona własną gwałtownością. Kapłanka spojrzała zdziwiona. Nie uszło uwagi Mireille, że zarumieniła się nieznacznie, a w lekkiej, białej nocnej szacie i rozpuszczonymi włosami wyglądała tak... inaczej.
- Doprawdy? - przybliżyła się nieco - niech pomyślę. Najpierw wysłałaś Chloe, aby zabiła twoich oponentów, teraz zapewne coś idzie nie po twojej myśli, więc wysyłasz z wiadomością Kirikę. Chcesz byśmy na Zgromadzeniu pozwoliły się grzecznie ogłosić twoimi Noir, co da ci nieograniczoną władzę nad całym Soldat. To bardzo wygodne, ale co zrobisz, jeśli okaże się, że mamy inne plany?
Ku jej irytacji, Altena uśmiechnęła się rozbawiona.
- Już raz zadałaś mi to pytanie... - dotknęła dłonią jej policzka. Mireille zesztywniała.
- Możecie odejść w każdej chwili... tylko... co potem zrobicie?
- A jeśli twoja opozycja zostawi nas w spokoju?
Altena roześmiała się. Mireille nie mogła oprzeć się myśli jak wdzięczny był ten śmiech.
- Soldat? Sama sobie odpowiedz na to pytanie, mała Mireille...
- Nie mów tak do mnie! - zirytowała się do reszty. Kapłanka nie przestała się uśmiechać.
- Zgromadzenie prawdopodobnie odbędzie się za dwa, może trzy tygodnie. Po Consolamentum wrócicie do Paryża uwielbiane przez wszystkich, a nikt z Soldat na świecie nie podniesie na was ręki.
- Consolamentum? Co to znaczy?
- Ach... więc jeszcze nie przeczytałaś całej książki - Kapłanka znów zaśmiała się cicho i - Mireille nie była pewna, czy jej się nie przywidziało - mrugnęła do niej i odwróciła się do drzwi.
strony: [1] [2] [3] [4]
|