Yuri
Yuri znaczy Lilia
Zastanówmy się - każdy z osobna, z czym kojarzy nam się słowo "lesbijka"? Przypuszczam, że większości z nas - choć nikt się za chińskiego boga do tego nie przyzna - pojawił się przed oczami obrazek dwóch skąpo odzianych panienek, wylizujących sobie to i owo w zaciszu alkowy. Drugie skojarzenie również nie będzie przyjemne. "Lesba" bowiem, to nie jest wyraz, którym można określić kobietę, nie narażając się na dostanie od niej po pysku. Idźmy dalej tym tropem. Trzecie skojarzenie to zapewne płaska jak deska, zaniedbana i robiąca raczej odpychające wrażenie osoba o nieokreślonej płci, mówiąca ochrypłym głosem, strzykająca śliną dalej niż niejeden kałboj z Minnesoty i cuchnąca potem na trzy kilometry. Inaczej mówiąc - babochłop. Kolejne skojarzenie? Może... Postać niewątpliwie negatywnie usposobiona do mężczyzn, która pragnie za wszelką cenę rozbić związek damsko-męski i w tym celu uwodzi nieświadomą niczego niewiastę (a jej faceta zakopuje w ogródku pod świerkiem). Jeszcze jakieś pomysły? Gdyby tak dobrze poszperać w filmografii zachodniej, znalazłoby się trochę filmów, które w jeszcze bardziej negatywny sposób przedstawiają lesbijkę. W naszej świadomości utrwaliły się elementy tego pejoratywnego wizerunku i nawet gdybyśmy byli całkowicie zdeklarowanymi orędownikami miłości lesbijskiej, to i tak będzie nam bruździł taki, a nie inny obraz z góry narzucony przez kulturowe dziedzictwo.
Jest taki specyficzny i jedyny w swoim rodzaju gatunek japońskiego komiksu, którego próżno szukać na polskim rynku. Skanów w necie też niewiele, a jeśli już są, to najczęściej na obcojęzycznych stronach. A szkoda, bo to tematyka bardzo ciekawa i mało eksploatowana, przynajmniej jeśli chodzi o odbiorcę wychowanego w kulturze Zachodu. Mowa tu o YURI - mandze traktującej o związkach damsko-damskich. Poszukując materiałów do napisania niniejszego artykułu posiłkowałam się wiadomościami ze strony www.yuri.pl, jedynego chyba serwisu od początku do końca poświęconego tematowi yuri. Zachęcam wszystkich zainteresowanych do odwiedzenia www.yuri.pl, mając jednocześnie nadzieję, że i moje wypociny okażą się pomocne w zapoznaniu się z tym ciekawym gatunkiem mangi.
Akceptowany społecznie związek uczuciowy pomiędzy dwoma kobietami to kolejna różnica, jaka dzieli kulturę Kraju Kwitnącej Wiśni od tak zwanej kultury zachodniej. W czasach, gdy samurajowie na całe lata opuszczali rodzinne domostwa, by walczyć u boku swych daimyō, panie zmuszone były radzić sobie bez ich pomocy. Kobiety, jako istoty subtelniejsze od mężczyzn oraz bardziej uczuciowe, potrzebowały o wiele więcej czułości, miłości i bliskości. Jest więc całkiem naturalnym, że chętniej zaczęły wchodzić ze sobą w związki wcześniej zarezerwowane dla par mieszanych. Społeczna akceptacja takiego stanu rzeczy spowodowała, iż - odwrotnie niż u nas, miłość lesbijska poczęła rozkwitać nie tylko na gruncie emocjonalnym, ale miała również swoje odbicie w literaturze i sztuce Japonii. Panie wyczekujące powrotu swoich mężczyzn wzięły się bowiem za twórczość artystyczną. Miłosne poematy, drzeworyty, kaligrafie i obrazy opiewają unikalne piękno kobiecej miłości.
Wyobraźmy sobie teraz podobną sytuację w średniowiecznej Europie. I jak? Udało się? Nie?
Nic dziwnego. U nas taki numer by nie przeszedł.
Etymologia nazwy "yuri" ginie w potoku domysłów. Samo słowo w języku japońskim oznacza lilię. Tak naprawdę nikt do końca nie jest pewien, kiedy zostało użyte po raz pierwszy dla określenia komiksów lesbijskich. Pierwsza wersja mówi, że dawno temu, w roku 1971 Ito Bangaku, zajmujący się edycją tekstów w jednym z gejowskich magazynów - niewątpliwie pod wpływem natchnienia, nazwał gejów "plemieniem róży" ("Barazoku") natomiast lesbijki "plemieniem lilii" ("Yurizoku"). Jakkolwiek pierwsza nazwa została wykorzystana jako tytuł gazety i zmarła śmiercią naturalną wraz z zawieszeniem jej wydawania, to yurizoku ewoluowało w yuri i - jak widać, ma się świetnie.
Niektórzy twierdzą również, że yuri wzięło się od emblematu lilii, pojawiającego się na okładkach magazynów drukujących komiksy rysowane przez kobiety dla kobiet. Całkiem prawdopodobna jest również teoria, jakoby yuri pochodziło bezpośrednio od imion Yuri i Yuriko, które nosiła przeważająca większość bohaterek doujinshi i hentai o tematyce les. Lub też od jednej z pierwszych par lesbijskich japońskiego anime - Kei i Yuri z "Dirty Pair".
Początki mangi yuri datuje się na lata siedemdziesiąte ubiegłego stulecia. Duży wkład w rozwój tego gatunku przypisuje się Riyoko Ikedzie (możecie o niej przeczytać w dziale "Autorzy") - autorce, która wykreowała silne i odważne bohaterki niebojące się żyć według własnych przekonań. Niekiedy określa się panią Ikedę jako prekursorkę yuri, lecz jest to błędne stwierdzenie z racji tego, iż w jej komiksach trudno dopatrzyć się elementów lesbijskich. Również duży wpływ na upublicznienie tematu miłości kobiecej miały książki Yoshiya Nabuko, pisarki tworzącej na początku wieku XX. Wypromowała ona obraz niezależnej, pewnej siebie kobiety, która potrafi żyć na własny rachunek i świetnie radzi sobie bez mężczyzn.
Ryouko Yamagishi - rysowniczka i twórczyni scenariuszy, to druga w kolejności mangaka zaliczana do panteonu yuri. Wraz z Riyoko Ikedą wypracowała specyficzny kanon przedstawiania związków między kobietami, który przez fanów yuri nazwany został "klasycznym yuri". W swoich opowieściach kładła nacisk na emocjonalną stronę kontaktów damsko-damskich. Natomiast dyskretnie pomijała ich erotyczny aspekt. Są to historie poświęcone w głównej mierze nieodwzajemnionym uczuciom, nieszczęśliwym zauroczeniom, platonicznym fascynacjom własną płcią oraz głębokim, dziewczęcym przyjaźniom. Stąd też tworzone w późniejszych czasach mangi pozbawione seksualnych podtekstów kwalifikowane są do "klasycznego yuri".
Lata osiemdziesiąte i początek lat dziewięćdziesiątych to mangi nieco śmielej pokazujące intymną sferę miłości lesbijskiej. Autorki takie, jak Naoko Takeuchi (biografia w dziale "Autorzy"), Hiroya Oku (jej manga "HEN" do wglądu w dziale "Manga"), CLAMP (zbiorowa biografia w dziale "Autorzy"), Chiho Saito, Oyuki Konno, grupa Kaishaku (Hitoshi Ota i Terumasa Shichinohe) oraz Satosumi Takaguchi stworzyły nowy, bardziej szczegółowy i jednocześnie wiarygodniejszy wizerunek bohaterki kochającej inaczej. Co ciekawe ostatnia z rysowniczek jest bardziej znana, jako autorka mang yaoi. Warto wspomnieć również o Rice Takashimie, Eriko Tadeno i Yamaji Ebine, które w swoich opowieściach kładą duży nacisk na tematykę lesbijską. Ich mangi, oprócz głębokiego podłoża psychologicznego, nacechowane są sporą dawką feminizmu. Można powiedzieć, iż komiksy te skierowane są przede wszystkim do odbiorcy homoseksualnego, zawierają bowiem dużo elementów bezpośrednio związanych ze środowiskiem homoseksualnym. Jaka szkoda, że w Polsce nie znalazło się nawet pół wydawnictwa, które odważyłoby się wypuścić na rynek choć jedną pozycję yuri.
strony: [1] [2] [3]
|