Na temat psychologicznych uwarunkowań bohaterów CUT mogłabym pisać jeszcze długo, ale nie czas to i nie miejsce. Przejdę zatem do technicznej strony mangi. Pod względem graficznym nie należy ona do grupy dopracowanych, dopieszczonych komiksów. Styl Toko Kawai jest dość energiczny co sprawia, że w rysunkach znajdzie się sporo dodatkowych kresek, maźnięć i liźnięć piórkiem. Mała ilość rastrów wywołuje wrażenie płaskości zwłaszcza, że elementy do cieniowania z reguły mają całkiem spore płaszczyzny. Wydaje mi się jednak, że w wypadku tego komiksu nie udałoby się znaleźć złotego środka. Zwarty plan kadrów powoduje zagęszczenie treści na każdej stronie. Do tego dochodzi sporo "chmurek" i dopisków. Mimo to opowieść śledzi się bez większych problemów. Prawdopodobnie dzieje się tak dzięki brakowi zdecydowanych kolorów i cieni, o czym wspomniałam nieco wcześniej.
Wielbicielki bishonenów powinny być usatysfakcjonowane. Co prawda nie znajdą tu zatrzęsienia przystojniaków, jak choćby w Fushigi Yuugi, czy Gravitation, ale tych dwóch słodkich, wielkookich młodzieńców powinno wystarczyć na małą przekąskę. Toko Kawai rysuje bardzo wyraziste oczy, trójkątne, szczupłe twarze, malowniczo potargane czupryny (uwielbiam je), nieco patykowate dłonie (trochę mniej je uwielbiam) i smukłe sylwetki. Postacie są utrzymane w typowym dla mangi, nieco "rozciągniętym" stylu. Mimo to nie wydają się zniekształcone. Wręcz przeciwnie, sprawiają bardzo miłe i przyciągające wrażenie.
Tła nie są specjalnie interesujące i nie pojawiają się zbyt często. Powiedziałabym nawet, że ich ilość jest porównywalna do Marsa, a wszyscy wiemy, jak Fuyumi Soryo nie kocha robić teł. Prawdopodobnie Toko Kawai wychodzi z tego samego założenia i wstawia drugi plan tylko tam, gdzie jest on niezbędny. Wcale jej się nie dziwię, bo to dość nudne zajęcie, zwłaszcza, jeśli się to robi samemu. Co nie zmienia faktu, że jeśli chodzi o ten aspekt komiksu, to nie ma na czym oka zawiesić.
Jako, że w opowieści brak komediowych elementów, SD zostały potraktowane marginalnie. Rzecz jasna nie jest to zarzut, a jedynie zwrócenie uwagi przyszłych czytelników na to, by nie nastawiali się na wesołe minki i zabawne deformacje.
Tłumaczenia na język polski dokonała grupa skanlacyjna Kum-chan Project. Pomijając kilka drobnych potknięć natury gramatyczno-ortograficznej do samego tekstu nie mam zastrzeżeń. Czyta się go łatwo, lekko i płynnie.
Podsumowując, CUT stworzono nie tylko dla fanów yaoi i shonen-ai. Poruszane tu tematy mogą zainteresować sporą rzeszę otaku, którzy nie mieli dotąd kontaktu z tym gatunkiem komiksu. Być może wszechobecna erotyka spowoduje, że niektórym ten tytuł się nie spodoba. Ale warto przynajmniej zajrzeć i zobaczyć, jak wygląda manga yaoi, która oprócz "golizny" i seksu ma również nieco treści. Ja sama jestem zagorzałą wielbicielką tego tytułu. Kocham każdy kadr i każde słowo. I piękne, smutne oczy Yukimury.
Zainteresowanych CUT odsyłam na stronę grupy skanlacyjnej, jednocześnie życząc dobrej zabawy.
TechnikaliaAutor | Toko Kawai | Scenariusz | Toko Kawai | Wydawca | Biblos, Be Boy Comics | Rok wydania | 2003 | Polskie tłumaczenie | Kum-chan Project | Gatunek | shounen-ai, dramat, psychologiczne | Ilość tomów | 1 |
Laurefin.
strony: [1] [2] [3]
|