The Melancholy of Haruhi Suzumiya
Przygody Haruhi nie mają wyjątkowych efektów, porywającej muzyki, czy psychodelicznej akcji. W mojej ocenie anime jest po prostu... Oryginalne. Bardzo ciężko znaleźć lepsze określenie na to co zobaczyłem...
Z pierwszego odcinka nie zrozumiałem niczego. Zgodnie z opinią, którą kiedyś usłyszałem jest on "zakręcony jak ruski termos". Amatorski film? Espery? Galaktyczny czarodziej? Tego było za wiele, żeby nie zobaczyć co czeka mnie w kolejnych 13 odcinkach. Okazało się, że jest to pozornie zwyczajna historia o niezbyt normalnej, brutalnie niszczącej stereotyp japońskiej licealistki dziewczynie, którą nie obchodzą kontakty ze zwykłymi ludźmi. Interesuje się natomiast wszystkim co niezwykłe. Jesteś kosmitą? Masz magiczne zdolności? Jeśli tak to właśnie Haruhi Suzumya z pewnością nie da Ci spokoju. Jednak jeśli jesteś zwykłą osobą zostaniesz bez wątpienia zignorowany w pięknym stylu :). Dodać warto, że Haruhi posiada bardzo ciekawy charakter. Wybuchowa, roztrzepana, pewna siebie, niezrównoważona, konsekwentna... Zawsze coś robi, a dopiero potem myśli - tak właśnie działa, co prowadzi do utworzenia Brygady SOS. Oznacza to mniej więcej: "Brygada Haruhi Suzumiyi Ratująca Świat Przeładowując Go Śmiechem". Sam pomysł utworzenia klubu zawdzięczamy Kyonowi, który jednocześnie jest naszym narratorem. Do tej pary dochodzi dziewczyna wiecznie czytająca książki - Yuki Nagato, uczeń z wymiany - Koizumi oraz mała, ale hojnie obdarzona przez naturę Mikuru Asahina. Jest to wyjątkowa mieszanka bohaterów, która wywołuje wiele śmiesznych sytuacji. Akcję nieprzerwanie pcha do przodu Haruhi poszukująca niezwykłych zjawisk. Wszystkich uspokoję w tym miejscu, że nie ma tu żadnych kiczowatych ufoludków czy innych badziewi znanych z szeroko pojętej kultury. Fantastyka jest zupełnie inna i bardzo dobrze ułożona. A co najważniejsze - całość ogląda się miło i przejrzyście.
Strona techniczna wypada dobrze, lecz nie tak wspaniale, jak by się mogło spodziewać. Wyróżnia się tu trochę kreska, która wygląda bardzo żywo i tworzy przyjemny nastrój. Trzeba przyznać, że ciężko znaleźć równie dopracowaną i staranną grafikę. Ach te oczy Haruhi... :). Na próżno by szukać podobnych... Muzyka? Parę dobrych kawałków do właściwie kilkunastu odcinków wystarcza, aby wczuć się w klimat, jaki buduje osoba Haruhi i genialna narracja Kyona. Niestety nie ma tu się czym więcej zachwycać. Polecić można uroczy opening ze ślicznym głosem Ayi Hirano. Dodatkowo uwagę przyciągają dwa utwory pojawiające się pod koniec serii - "God Knows" oraz "Lost my Music". W anime wykonywanie są one przez Haruhi z towarzyszącym jej szkolnym zespołem. Trzeba przyznać, że twórcom idealnie udało się zgrać animację zespołu z muzyką. Warte uwagi są jeszcze głosy seiyuu. Oglądając wersję japońską nie musiałem patrzeć na napisy, by doskonale wyczuć ironiczne komentarze Kyona czy miłą aż do przesady Mikuru.
strony: [1] [2]
|