Choć to dopiero początek opowieści nie będę pisać więcej, żeby nie psuć zabawy wszystkim tym, którzy mają ochotę sięgnąć po tę mangę. Po tym, co tu przedstawiłam wydawać by się mogło, że zawarta w pięciu tomach historia jest na wskroś poważna. Nic bardziej złudnego. Opowieść obfituje w całą masę żartów sytuacyjnych, słownego humoru i nagłych zwrotów akcji, których główną sprawczynią jest sama Yukari. Zabawne przerysowania, tak charakterystyczne dla mangi, są z wyczuciem wpasowane pomiędzy poważniejsze wątki. Autorka nie boi się deformować swoich bohaterów, by wywołać uśmiech czytelnika. Poza tym jest konsekwentna w rozwijaniu fabuły, co - trzeba ze smutkiem przyznać, nieczęsto się zdarza w komiksach.

"Paradise Kiss" należy do gatunku zwanego Joisei. Jest on adresowany do młodych, dorosłych kobiet - stąd może ta ogromna różnica w sposobie pokazania niektórych spraw. To już nie ślizganie się po powierzchni problemów dla uatrakcyjnienia fabuły. To raczej dopasowanie bohaterów do konkretnej sytuacji. Wszystko jest bardziej realistyczne, dokładniej przedstawione, dopowiedziane. Szczególnie, jeśli chodzi sprawy damsko - męskie. Dużo też znajdziemy odniesień do tematu tolerancji i zrozumienia dla ludzi, którzy odmiennie od nas myślą i postępują. Pośród tych wszystkich treści, odkryjemy jeszcze jedną, równie ważną, jeśli nie najważniejszą.

Nie bójmy się wychodzić przed szereg, odróżniać od szarego tłumu. Żeby osiągnąć coś, na czym nam zależy trzeba zdobyć się na odwagę i wyłamać z ram, które sami sobie stworzyliśmy. Pamiętajmy też przy tym, żeby brać odpowiedzialność za swoje czyny. Co prawda nasze życie może nie będzie spokojne, ale za to ciekawsze i bardziej satysfakcjonujące.
Ten komiks zasługuje na zaszczytną 8 w dziesięciostopniowej skali ocen. Życzę przyjemnej lektury.

Laurefin.