Czym chata bogata
czyli Kuso Miso Tekunikku
Taki tytuł w kontekście gatunku yaoi przywodzi na myśl rozwiązłe scenki rodzajowe, które co wrażliwszych odbiorców mogłyby przyprawić o mdłości lub rozwolnienie. Ja również tak myślałam, zanim nie zajrzałam do środka. Pierwszy rzut oka na grafikę nieco mnie zniechęcił, bowiem nie przepadam za stylistyką lat osiemdziesiątych i już, już chciałam wyłączyć przeglądarkę, kiedy... przeczytałam pierwszą "chmurkę" tekstu. Parsknęłam śmiechem, oplułam monitor, wytarłam i rzuciłam się drapieżnie na resztę mangi. Napad czkawki zdarza mi się niezmiernie rzadko, ale wierzcie mi, dawno tak dobrze się nie bawiłam. Paczka chusteczek higienicznych została brutalnie rozpruta i wykorzystana, biurko zalane łzami, a śmiecho-czkawka wcale nie chciała przejść mimo wypicia dwóch szklanek wody.
Sama historia błaha jest i prosta, jak konstrukcja cepa. Oto młodzieniec o dźwięcznym nazwisku Masaki Michishita poszukuje na gwałt parkowego szaletu. Parcie na pęcherz nie odbiera mu jednak ostrości myślenia, bowiem potrafi dokładnie ocenić walory cielesne napotkanego po drodze mężczyzny. Takakazu Abe jest albo mechanikiem samochodowym albo żywym przykładem mody lat osiemdziesiątych. No bo kto przy zdrowych zmysłach chodzi po parku w jednoczęściowym kombinezonie zapinanym na błyskawiczny zamek? Tak czy inaczej nie lubi spędzać czasu na zbijaniu bąków. Woli zaczepiać uroczych chłopców proponując im... chyba nietrudno zgadnąć co.
strony: [1] [2]
|