Jeśli mieliście kiedykolwiek do czynienia z mangami pochodzącymi z lat osiemdziesiątych, na pewno domyślicie się, jak wygląda grafika "Kuso Miso Tekunikku". Mamy tu więc owalne twarze, dość szeroko rozstawione oczy, stosunkowo wysoko wyrysowane usta no i "kłapciate" uszyska. Do tego całkowity brak fantazyjnie rozczochranych fryzur, krępą budowę ciała oraz słabą mimikę. Co prawda nie ma się do czego przyczepić z anatomicznego punktu widzenia, ale kreska jest dość toporna i mało wyrazista. Wszyscy fani yaoi, przyzwyczajeni do różnorodności rastrów i teł zapewne od razu zauważą w "Kuso Miso..." brak jakiegokolwiek urozmaicenia. Tylko na pierwszej stronie pojawia się namiastka drugiego planu jako wprowadzenie w treść, dalej natomiast następuje cały ciąg "gołych" kadrów wypełnionych... urokami dolnych partii męskiego ciała. Niedostatek rastrów jeszcze bardziej uwypukla seksualny aspekt mangi.
Wydaje mi się, że akurat w tym wypadku ta toporność świetnie spełnia założenia autora i wyśmienicie współgra z dowcipem tekstu. Setzer z grupy skanlacyjnej Akazukin spisał się na medal. Wirtuozeria tłumaczenia urzekła mnie i powaliła na kolana. W połączeniu z zalatującymi pornografią obrazkami daje efekt przekomiczny, prowadzący do bólu mięśni twarzy i permanentnej chrypki. Zapewne oryginalny tekst był równie zabawny, ale dopiero przetransponowanie go na rodzimy grunt kulturowy mogło dać tak fantastyczny efekt.
Zachwyćcie się tym tytułem i smakujcie go powoli, bo macie do przeczytania jedynie piętnaście stron. Ale zgodnie z powiedzeniem, choć mała to rzecz, to cieszy.
Polecam na smutne, deszczowe wieczory. Przygotujcie sobie chusteczki higieniczne i popitkę. Kwilenie, porykiwanie, parskanie i radosne rżenie gwarantowane.
TechnikaliaAutor | Yamakawa Junichi | Scenariusz | Yamakawa Junichi | Wydawca | Barazoku | Rok wydania | 1987 | Polskie tłumaczenie | Akazukin | Gatunek | june | Ilość tomów | 1 rozdział |
Laurefin.
strony: [1] [2]
|