..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago


Deszcz



Miało być puchate,
mam nadzieję, że wyszło :*


Szedł w strugach deszczu. Zimna woda spływała mu za kołnierz, gdy pochylał głowę, bo deszcz zacinał mu w twarz. Przestał się przejmować omijaniem kałuż, mając już i tak przemoczone trampki. Wciskał ręce w kieszenie cienkiej kurtki równie przemoczonej jak on. Nagle poczuł, że deszcz przestał padać. Rozejrzał się zdezorientowany i zobaczył za sobą Toshiyę osłaniającego go czarnym parasolem.
- Totchi?- zdziwił się.- Przecież miało cię nie być do środy...
- Małe, szybkie i z czarnymi chmurami nad głową, tak myślałem, że to ty - roześmiał się basista. - Powiedz mi, czy wyobrażasz sobie zwiedzać cokolwiek w taką pogodę? Bo ja nie. Dlatego wróciłem wcześniej. Ale cii, lider jeszcze nic nie wie - uśmiechnął się. - Właśnie idę z dworca - pokazał Kyo podróżną torbę przewieszoną przez ramię.
Kyo zalany potokiem słów Toshiyi stał na środku chodnika gapiąc się na niego.
Wcześniejszy powrót przyjaciela ucieszył go. Snucie się po mieście albo wycieczki do wypożyczalni i z powrotem zupełnie mu już obrzydły. Teraz będzie mógł znów zaszyć się u Toshiyi, u którego wszystko wydawało się prostsze i niczym się nie przejmować.
- Słuchaj, odprowadzę cię - stwierdził Kyo. - I tak nie mam nic w lodówce - dodał.
- No, ja też nie. Ale wiesz co? Wstąpimy po drodze do sklepu. Kupimy coś dobrego.
Zaczęli iść obok siebie. Niimura patrzył na swoje buty zanurzające się co jakiś czas w kałużach. Myślał o tym, że miło było spotkać Totchiego. Nawet jeśli za dwie godziny będzie miał serdecznie dość jego zachowania. Z drugiej strony ciekawe, że nie widzieli się pięć dni, a on już tak tęsknił...
- Hej, Kyo, tu Ziemia! - Basista szturchnął go lekko.
- Co?- Podniósł głowę, wyrwany z zamyślenia.
- Pytałem cię, co bierzemy na kolację. Bo przecież zostaniesz, nie?
Tooru wyszczerzył się.
- Jasne. Wejdźmy tutaj - zaproponował.
Wnętrze sklepu było przyjemnie ciepłe i suche. Przeszli przez dział konserw i weszli na mrożonki.
- Ciamkasz - zauważył jakby mimochodem Toshiya, przyglądając się towarom na półkach.
Kyo spojrzał na niego zdumiony.
- CO ja robię?!
- Ciamkasz. No wiesz, jak idziesz - wyjaśnił, oglądając opakowanie brokułów.
- Aha... - mruknął zbity z tropu wokalista.
- Przeziębisz się jak będziesz chodził w przemoczonych butach - zauważył ważąc w rękach pudełka mrożonych ryb.
- No przepraszam, że moje trampki przemokły! - fuknął Kyo.
- Bo też nie wpadłeś na to, jak wychodziłeś? - spytał kąśliwie Toshiya.
- Wtedy nie padało - odpowiedział nadąsany.
Hara spojrzał na niego i westchnął.
- Mieszanka wiosenna czy letnia? - zapytał, pokazując opakowania mrożonek.
- Letnia. Jak tam wyjazd? Bo nic nie opowiadasz.
- No jak to jak. Trochę połaziłem. - Wybrał jeszcze kluseczki, a gdy szli do kasy, dwie duże paczki chipsów i piwo. - Ale jak za każdym razem musiałem się potem suszyć, to mnie cholera wzięła i tyle. Wróciłem.
Kasjerka obrzuciła zdziwionym wzrokiem granatowe włosy Toshiyi, ale skasowała ich zakupy z "niebywałym profesjonalizmem" - jak zauważył ironicznie Kyo, gdy wyszli. Hara parsknął śmiechem, wciskając mu siatki.
- No, a jak ty wykorzystałeś wolne? - zagadnął, gdy Tooru zamilkł znów zamyślony.
- Nijak - wzruszył ramionami.- Odświeżyłem sobie "Gwiezdne wojny".
- A no, to rzeczywiście nic ciekawego - zgodził się Toshiya lekkim tonem. Kyo łypnął na niego złowrogo. - No co, za trzydziestym razem jak Imperium jest atakowane, ale się broni... Czy to nie jest monotonne?
- Nie rozumiesz - powiedział z pewnym smutkiem Kyo.
- No nie, tego nie - roześmiał się. - Hej, Kyo, ale o co chodzi? No przecież... - Wokalista wyprzedził go. - Kyo!
- Zimno mi, pospiesz się!



strony: [1] [2]
komentarz[4] |

Komentarze do "Deszcz"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.027834 sek. pg: