..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago




- Słyszałaś? Idril zabłądziła w Ogrodach Loriena i znów ją spotkała.
- I dowiedziała się, kto to jest?
- Właśnie nie! Mówiła, że wygląda jak Noldorka, ale nigdy wcześniej jej nie widziała... i że była niesamowicie piękna i...
Tu głosy elfek zanikły w oddali, zdołała tylko dosłyszeć ich chichot. Poczuła, jak szybko bije jej serce.
Pani z Ogrodów Loriena... a więc nie tylko ona miała tę dziwną przygodę. Tak skoncentrowała się na rzeźbiarskich zawodach, że zdążyła o tym zapomnieć. Teraz jednak drzewo jej było ukończone a Aule miał ogłosić wyniki dopiero po trzech dniach. Przez ten czas ona nie miała co robić. Chodziła po lesie, starając się unikać towarzystwa Feanora, którego bezczelność wyjątkowo ją irytowała. Wydaje mu się, że jest nie wiadomo kim, tylko dlatego, że Finwe to jego ojciec... Rozmyślała tak, siedząc samotnie w swoim pokoju i wpatrując się w swoją figurkę Dwóch Drzew. Teraz, po kilku miesiącach terminowania u Aulego, dostrzegała w niej oraz więcej wad. A ona powiedziała, że mam talent... Poczuła gwałtowną chęć sprawdzenia, kim była ta, którą spotkała wtedy przy wodospadzie. Niestety nie bardzo wiedziała jak. Aby jakoś zabić czas, chwyciła kawałek drewna i machinalnie zaczęła go obrabiać. Nie zdając sobie z tego sprawy, przesiedziała tak prawie do świtu. Następnego dnia, kiedy zjawiła się w porze posiłku razem ze wszystkimi uczniami, wyglądała dość nieprzytomnie.
- O, Elindil chyba wraca prosto z przyjęcia, taka blada... - zażartował Feanor.
Nie zaszczyciła go nawet spojrzeniem. Usiadła przy stole, a z jej tuniki wysunął się zawieszony na rzemieniu niewielki wisiorek w kształcie gwiazdy - efekt jej całonocnej pracy.
Wszyscy wstali na widok wchodzącego Aulego. Valar uśmiechnął się na powitanie i popatrzył po sali. Wzrok jego padł na Elindil i zatrzymał się na chwilę. Elfka skłoniła głową w geście szacunku. Aule powoli przeszedł do swojego miejsca. Po skończonym posiłku, kiedy wszyscy zaczęli zbierać się do wyjścia, przywołał ją gestem.
- Tak, Panie?
Wzrok Valara padł na jej nową ozdobę.
- Czy to twoje dzieło?
- Tak, Mistrzu... - odrzekła niepewnie, widząc powagę na jego obliczu.
- Mogę zobaczyć?
Zdjęła wisiorek z szyi i podała mu.
Przez chwilę Aule oglądał ozdobę w skupieniu. Potem podał ją jej z powrotem i uśmiechnął się.
- Zaiste masz niezwykły talent. Ciekawi mnie jednak, skąd przyszedł ci do głowy tak niezwykły kształt? Czy to twój pomysł?
- Nie, Mistrzu - odpowiedziała czując, że Valar wyraźnie rozpoznał w ozdobie coś, co spowodowało jego poruszenie, nie mogła jednak odgadnąć, co to było. Serce jednak zabiło jej mocniej gdy pomyślała, że może właśnie on byłby w stanie powiedzieć jej więcej o jej niezwykłej przygodzie. Nie zastanawiając się dłużej, opowiedziała mu, jak wędrowała przez Ogrody Loriena. Aule wysłuchał całej historii i zamyślił się głęboko.
- A więc to stąd...
- Czy wiesz, Mistrzu, kim ona mogła być? - odważyła się zapytać.
- Myślę, że nie mnie odpowiadać na to pytanie - powiedział łagodnie.
- Ale...
- Wracaj do pracy, Elindil. Zaiste masz ogromny talent. Pamiętaj o tym.
Poczuła, że Aule nie powie jej nic więcej i oddaliła się, jeszcze bardziej niespokojna niż przedtem.
Dwa dni później Aule zwołał wszystkich uczniów na ogłoszenie wyniku konkursu. Otoczyli go półkolem, wszyscy przejęci i niespokojni, ale Elindil chyba najbardziej.
- To był bardzo trudny wybór. Wszyscy jesteście niezwykli i przepowiadam wam wielką przyszłość. Proszę, aby nikt nie czuł się odrzucony tym, że to nie jego dzieło zostało wybrane. Pamiętajcie, każdy z was ma inne przeznaczenie, inną drogę i chwałę.
Po tych słowach nastąpiła chwila ciszy tak głębokiej, że słychać było tylko szum drzew za oknami. Aule powoli schylił się do kufra i wyjął tam zawiniątko, szczelnie opakowane w biały materiał.
- Ta rzeźba wraz ze swoim twórcą powędruje na Taniquetil, do Pani Gwiazd...
To mówiąc odwijał powoli, aż rzeźba wyłoniła się całkowicie.
Elindil poczuła, jak serce jej zatrzymało na chwilę swój rytm. Po chwili dostrzegła jak przez mgłę Feanora, który zacisnął z wściekłości ręce i wyszedł z komnaty.
- Gratuluję, Elindil! - Aule zwrócił spojrzenie w jej stronę. Jak i wszyscy pozostali, przyglądający się jej z mieszaniną podziwu i zazdrości.

***


- Manwe cię szukał, Pani...
Ilmare wybiegła na powitanie Pani Gwiazd. Varda weszła powoli do Holu prowadzącego do jej prywatnych komnat i stłumiła westchnienie.
- Tak? Co tym razem?
- Obchody się zbliżają... była narada, proszą cię o zgodę na przybycie Noldorów...
- Mnie? Przecież i tak Manwe zawsze decyduje o liczbie zaproszonych...
- Ale tym razem... - ale Varda już szybkim krokiem szła do siebie. Ilmare westchnęła ciężko. To już któryś raz z kolei, kiedy Pani Gwiazd znikała z Taniquetilu wtedy, kiedy najbardziej potrzebowano jej obecności i rady. Do tego, kiedy wracała, była zamyślona i odległa, nie interesowało jej nic, co działo się wśród Valarów. Stanęła przed drzwiami sypialni Pani Gwiazd i zapukała.
- Nie odejdę, dopóki nie otworzysz!
Mało kto pozwalał sobie na taką śmiałość wobec Najwyższej z Potęg Świata. Lecz Ilmare była przy niej od bardzo dawna i wiele widziała. Nie zdziwiło ją też wcale, gdy drzwi się otworzyły. Varda stała do niej plecami i zmaterializowała się całkowicie. Świetlista aura wokół niej zniknęła, a włosy jej przybrały czarny kolor, poprzetykany tylko srebrzystymi jak gwiazdy pasmami. Srebrna szata zmatowiała i przybrała prawie biały kolor a iskra światła na szyi stała się krystalicznym wisiorkiem w kształcie gwiazdy. Nie patrząc w dalszym ciągu na Ilmare, podeszła do okna wychodzącego w stronę lasu i zapatrzyła się w dal.
- Wybacz moją śmiałość Pani... - Ilmare zdecydowała się od razu przejść do rzeczy - ale czekają na ciebie. Masz obowiązki wobec Wielkiej Rady. Jeżeli nie będzie cię na Obchodach... wszyscy czekają.
Varda odwróciła się wreszcie.
- Stawię się.
Ilmare odetchnęła z ulgą.
- A teraz proszę, zostaw mnie samą - ton jej głosu sugerował, że sprzeciwienie się nie byłoby dobrym pomysłem. Ilmare bez słowa opuściła komnatę.
Pani Gwiazd dalej stała przy oknie, nieruchoma jak posąg.
- Kiedy to Valinor stracił dla mnie swój blask... - szepnęła cicho do samej siebie.

Elbereth i Elindil.




strony: [1] [2] [3]
komentarz[3] |

Komentarze do "Valinor Panic cz.1"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.019868 sek. pg: