Mind Game
Nie liczcie na tytuł o prostej fabule, przyjaznej kresce, jasnym przesłaniu. "Mind Game" to tytuł niezwykle awangardowy, raz zobaczony potrafi diametralnie zmienić podejście każdego do japońskiej animacji. Potrafi także całkiem szybko (104 minuty) przekonać, że wyobraźnia nie zna granic, że przygoda czeka na wyciągnięcie ręki, i że to człowiek sam decyduje o swoim życiu.
Nishi to przeciętny Japończyk, początkujący mangaka, wielka ofiara losu niepotrafiąca wyznać uczuć swojej miłości od czasów szkoły podstawowej. Bez większych planów na przyszłość, ani sukcesów żyje z dnia na dzień. Nieoczekiwanie spotyka Myon - swoją ukochaną. Ta - pomagając w rodzinnym interesie i mając narzeczonego, wydaje się być w miarę ustatkowana. Miła rozmowa w barze, w którym pracuje jej ojciec i siostra Yan zostaje przerwana przez nieoczekiwane pojawienie się członków yakuzy, którzy mają "sprawę" do właściciela. To zajście okazuje się być przełomowe dla Nishiego. Co się dalej wydarzy? I co nasz główny bohater będzie robił w niebie i we wnętrzu wieloryba??
Są to pytania, z którymi pomimo dziwnej treści widz nie powinien mieć dużych trudności. Z pewnością większe problemy będą z interpretacją dynamiczności głównych bohaterów. Sytuacje, w jakich postawieni zostają Nishi i Myon - pomimo swoistej "dziwności" i egzotyczności, po głębszym zastanowieniu są niezwykle ludzkie i prawdziwe. To samo jest z głównymi bohaterami, którzy na pozór nie różnią się zbytnio od szarej masy. Wszystko to diametralnie zmienia się wraz z lawiną ciągów wydarzeń, nad którą oglądającemu widzowi ciężko będzie zapanować. Swoisty chaos jest tu wszechobecny, gdyż do czynienia mamy z achronologicznością wydarzeń. Dodatkowo anime zaczyna się i kończy podobnymi scenami przez co możemy być nieco zdezorientowani. Koniec końców okazuje się, że z dziwnego toku wydarzeń można wyłowić historię prawdziwą. Historię, która uczy każdego człowieka, marnującego swój czas, że traci coś niezwykle cennego. To, co widzimy na ekranie wchodzi do naszego umysłu drogami, o których nie mieliśmy pojęcia. Nic dziwnego, że pod koniec seansu dużo osób może mieć problemy z ogarnięciem się. Natłok informacji i tego, co przekazać nam chcieli autorzy ze studia 4°C jest taki duży, że efekt oszołomienia jest gwarantowany dla każdego, kto spróbuje otworzyć się na niezwykłe przesłanie "Mind Game". Interpretować można fabułę na naprawdę wiele sposobów. Za każdym razem wygląda ona równie ciekawie. Interesująco przedstawia się kreacja Boga, która jest wręcz jedyna w swoim rodzaju, a groteski jest w niej aż pod dostatkiem. Bardzo ogólnie podsumowując fabułę można próbować zamknąć w jednym zdaniu - "Twoje życie jest wynikiem Twoich własnych decyzji".
strony: [1] [2]
|