NOIR NA WAKACJACH
- Alteno, nie uważasz, że najwyższa pora na wakacje?
Kapłanka omal nie wypuściła z ręki Manuskryptu, który właśnie pieczołowicie odkładała na półkę. Spojrzała na swoją ukochaną Chloe, która oparta beztrosko o płaskorzeźbę Noir na drzwiach, zadała jej to pytanie.
- Obiecałaś mi, pamiętasz? - dziewczyna przybrała bardziej stanowczy ton głosu, przy czym popatrzyła na nią wymownie, bardzo wymownie...
Nie uszło uwagi Alteny, że znów miała na sobie tylko tę krótką, powiewną tunikę, pozbawioną tym razem wewnętrznych kieszonek na sztylety.
- Erm...
(Dalszy ciąg zostawiamy do domysłu, ponieważ jasne było, że kiedy Chloe się TAK ubrała, Altena nie była w stanie odmówić jej niczego)
Dwa dni później
- Chloe, jesteś tego pewna? - Altena zapytała po raz trzeci, przesuwając niepewnie ręką po śliskim acz mocnym materiale.
- Najzupełniej. Właśnie to jest ci potrzebne.
- Ale...
- Po prostu przymierz... proooszę...
Altena jeszcze raz popatrzyła na czarne bojówki rozciągnięte na jej średniowiecznym łożu w sypialni. Wyraz twarzy miała co najmniej niepewny. Co zdarzało jej się nader rzadko. Właściwie, zdarzyło się tylko raz, kiedy omal z Kiriką nie wpadła do ognistej studni, ale to było dawno i zdążyła to wymazać z pamięci, zwłaszcza odkąd Kirika z Mireille przysłały im pojednawczą kartkę na święta... no dobra... Kirika przysłała. Z adnotacją, że przekonała w sobie wiadomy sposób Mireille, że zastrzelenie Alteny nie jest już jej potrzebne do szczęścia. Poza tym, ta ponadczasowa magia Bożego Narodzenia... No w każdym razie Mireille zajęta była Kiriką na tyle, że przestała myśleć o zemście i południe Francji odetchnęło z ulgą a Altena mogła skupić się na Chloe... to znaczy winogronach oczywiście. Zapomniałam dodać, że Chloe sama oberwała widelczykiem od Kiriki, ale po zakończeniu zdjęć do anime okazało się, że rana nie była taka groźna (widelczyk zahaczył o jeden ze sztyletów ukrytych w wewnętrznej kieszonce tuniki) no i Chloe napisała wcześniej list do Kiriki, że żalu nie ma i w ogóle, kłóciły się niepotrzebnie, bo w tym czasie Altena zdołała ją przekonać, że bycie nadal posłańcem Soldat przy jej boku jest daleko ciekawsze niż Noir. Przekonała ją o tym bardzo dokładnie. Chloe rumieniła się przez miesiąc na samo wspomnienie. Po czym w taki sam sposób przekonała Altenę, że...
- Czas na wakacje!!! Bez misji i tych okropnych czarnych limuzyn. Jedziemy na motorze do Tuluzy, a stamtąd na Lazurowe Wybrzeże. Zarezerwowałam nam hotel... branżowy.
I tak wracamy do chwili, w której Altena z rezygnacją przyglądała się czarnym bojówkom sprowadzonym prosto z Paryża (najwyższa Kapłanka Soldat nie będzie nosić byle czego, chyba stać nas na to?)
- Znaczy dla Soldat? Nie wiedziałam, że takie mają... - Chloe przewróciła oczami.
- Nie. Znaczy dla homo. Lesbijek. Takich, jak my. Chyba, że wolisz udawać moją ciocię.
- Chloe!!! - oburzona kapłanka wzięła wreszcie spodnie do ręki.
- Hm... w moim rozmiarze... - mruknęła z uznaniem. Chloe patrzyła zadowolona.
- Świetnie! Teraz reszta ubrania... i buty - wyciągnęła z kartonu parę czarnych, wojskowych glanów. Altena usiadła na łóżku z całkowitą rezygnacją.
Następnego dnia
- Jesteś pewna, że umiesz to prowadzić?
- Jasne! Miałam sporo czasu jak mnie wysyłałaś za Kiriką. Nauczyłam się spoooro rzeczy...
- Chyba nie chcę wiedzieć... - Altena mruknęła pod nosem i mało nie wrzasnęła, jak Chloe w piskiem opon i rykiem silnika ruszyła nowiutkim Kawasaki piaszczystą drogą w dół, w kierunku autostrady. Chwyciła ją mocniej w talii i zastanawiała się, jakie jest prawdopodobieństwo, że ktoś z wioski po drodze je rozpozna.
Podróż minęła całkiem bezstresowo. Nie licząc oczywiście dwóch harleyowców na stacji benzynowej pod Perpignon, usiłujących się z nimi zaprzyjaźnić. Okazało się jednak, że Altena też coś nie coś pamiętała ze swoich treningów, zanim została jeszcze kapłanką, a i wycisk, jaki dała im Mireille nie poszedł na marne.
- Kulturystki cholerne... - harleyowiec zbierał powoli swoją szczękę z rowu i wydłubywał szczątki tęczowej parasolki z oka.
- Jak to zrobiłaś? - zainteresowała się Altena, kiedy już dojeżdżały do Marsylii.
Chloe z dumą zaprezentowała małą katapultę z bibułkowymi tęczowymi parasolkami zatkniętymi na cieniutkie, ostre sztyleciki. Kapłanka spojrzała z uznaniem.
- Wreszcie wiem, co robiłaś zamiast nauki teologii w zeszłym tygodniu.
Chloe wyszczerzyła się tylko.
Hotelik był niewielki, acz luksusowy, w widokiem na morze. Apartament na trzecim piętrze, bez tarasu, uniemożliwiał dostęp ze strony zarówno dachu jak i dołu.
Bezpieczeństwo przede wszystkim - oświadczyła Chloe po udokumentowaniu rezerwacji.
- Danke schön - zwrócił się bagażowy do Alteny, pobierając napiwek. W ostatniej chwili kapłanka przypomniała sobie o niemieckim paszporcie. Kolejny pomysł Chloe.
- Będziesz bardziej anonimowa.
Istotnie wyglądały ciekawie. Chloe ze swoją nieco zawadiacką fryzurą i ewidentnymi azjatyckimi rysami, oraz Altena, z imponującymi włosami podpiętymi tym razem u góry i zatkniętymi na głowie okularami słonecznymi w stylu Klaudii Schiffer. Żeńska część branżowego hotelu patrzyła na nie z ewidentną zawiścią.
- I co teraz? - zapytała kapłanka, kiedy rozlokowały się w pokoju.
Chloe energicznie zrzuciła z siebie ubranie.
- Teraz idę pod prysznic... - obejrzała się nieznacznie przez ramię.
Altena wykończona padła na łóżko.
- Skąd ty masz taką kondycję?
Ze strony łazienki dobiegł ją chichot.
- A kto mnie treno...
Resztę zagłuszył szum wody.
Kapłanka z westchnieniem podniosła się i sięgnęła do plecaka w poszukiwaniu czegoś odpowiedniejszego do ubrania. Zdumiona wyciągnęła kilka zestawów bikini i kolorowych, plażowych chust. Nawet nie wiedziała, kiedy Chloe zdążyła je sprowadzić do dworu. Nie, żeby żałowała. Przebrana w jeden komplet stanęła przed lustrem.
- Nie jest źle... uśmiechnęła się nieznacznie do siebie i popatrzyła z zastanowieniem na drzwi łazienki.
Tymczasem dwa piętra niżej...
- Oczywiście, mamy pani rezerwację - portier uśmiechnął się do eleganckiej Japonki. Ta odebrała klucz od pokoju i uśmiechnęła się do towarzyszącej jej seksownej blondynki.
- Patrz Mireille! Mamy apartament z widokiem na morze, na trzecim piętrze...
strony: [1] [2]
|