>NASZE STRONY |
MAIN |
|
|
GRY FABULARNE |
|
|
GRY cRPG |
|
|
FANTASTYKA |
|
|
PROJEKTY |
|
|
|
|
|
|
Następny dzień, wybrzeże Marsylii
- Chloe, bardziej zatłoczonej plaży już znaleźć nie mogłaś?
Altena spojrzała sceptycznie na leżaki ustawione jeden koło drugiego. Kiedy wreszcie udało im się znaleźć dwa wolne koło siebie, okazało się, że koło nich rozlokowało się trzech Włochów, wyraźnie ucieszonych z ich towarzystwa.
- Jest prawie pusty odcinek plaży 500 metrów stąd, ale...
- No to, na co czekamy! Zwijamy się!
- Ale... Alteno, zaczekaj, Al...
Koło Chloe przemknęła właśnie seksowna blondynka w dość skąpym bikini. "Podobna do Mireille..." zdążyła pomyśleć, ale dotarło do niej, że Altena zniknęła jej w tłumie. Pobiegła naprzód, nabierając coraz więcej złych przeczuć. Dostrzegła ją spory kawałek przed sobą, ale kiedy chciała podbiec, zajechał jej drogę sprzedawca lodów z kolorowym wózkiem. Ni stąd ni zowąd przez głowę Chloe przemknęła tęsknota za sztylecikami. Kiedy dogoniła Altenę, było już za późno. Kapłanka stała jak wryta u wejścia wyraźnie niepewna, co teraz.
- Usiłowałam ci powiedzieć... to plaża... nudystów - wydyszała wreszcie Chloe.
Ten sam dzień, wieczór
Restauracja hoteliku okazała się miejscem nader urokliwym. Przygaszone lampki, zapalone świece na stolikach, wazoniki z czerwonymi różyczkami nastrajały iście romantycznie. Nawet Altena odtajała po przygodzie z plażą i siedząc naprzeciw Chloe jadła powoli lody, w nader wymowny sposób. Chloe poczuła, że tej nocy nie zasną zbyt szybko.
- Mireille, choć już! - Kirika stała u wejścia zniecierpliwiona, patrząc jak Korsykanka kończy się stroić na kolację.
- Zaraz zaraz, oni nie zamykają tu wcześnie - poprawiła jeszcze raz fryzurę i upewniwszy się, że nowa, zakupiona tego samego dnia torebka (- to numer 45 Mireille... Na co ci tyle?) pasuje idealnie do butów, wyprostowała się eksponując dekolt (Kirika poczuła, że w pokoju zrobiło się jakoś za ciepło) i uśmiechnęła promiennie.
- Idziemy?
Kirika powstrzymała westchnięcie.
Altena uregulowała rachunek i trzymając Chloe za rękę poprowadziła ją powoli w stronę spowitego już w mroku korytarza, prowadzącego do ich apartamentu. Tuż przed schodami w lustrze na ścianie mignęła jej kobieca sylwetka wyłaniająca się w windy. Nie obejrzała się jednak, całkowicie pochłonięta dłonią Chloe, która puściła jej rękę i znalazła na jej plecach...
Kolejny dzień, rano
- Kiriko, to już czwarta porcja lodów, gdzie ty to mieścisz?
Mireille patrzyła zrezygnowana jak jej dziewczyna pałaszowała kolejny półmisek.
Kirika całkowicie ją ignorowała, zajęta przyglądaniem się temu, co działo się właśnie na ulicy. A działo się. Po rządku pomalowanych w kwiatki samochodów, oczom hotelowych gości jedzących śniadanie na eleganckim tarasie ukazał się tłumek roztańczonych ludzi ubranych (przynajmniej część żeńska) w tęczowe koszulki i rozdających przechodniom kolorowe baloniki. Następnie pojawił się kordon policji, czujnie zerkających poza ten osobliwy pochód. Przyczyna ich czujności wyjaśniła się po kilku minutach. Z przeciwnej strony, w kierunku pochodu nadciągał następny. Grupka agresywnie wyglądających nastoletnich byczków przywodzących na myśl współczesne "hitlerjugend" skandowała coraz bliżej hotelu.
- W imieniu Świętego Romano El Porro żądamy usunięcia perwersji z Marsylii!!! Nasz Padre oczyści to...
Łysy wodzirej przerwał gwałtownie trzymając się za gardło. Za zdziwieniem jego kumple zobaczyli kolorowy deszczyk czegoś, co wkłuwało im się w twarze, nie wiadomo, z której strony.
- Chloe, mówiłam ci, nie publicznie!
Oburzona Altena podeszła do okna, z którego Chloe wystrzeliła swoje parasolki z katapulty.
- Ale zobacz, teraz są zdalnie sterowane! Wyglądało jakby spadły z nieba!
Altena westchnęła, aczkolwiek czując bardziej ochotę do śmiechu, uświadomiła sobie, że jest głodna.
- Idę na śniadanie, będę na tarasie!
Właściciel hoteliku rozejrzał się nerwowo.
- Bardzo panią przepraszam, ale wszystkie stoliki mamy zajęte... Chyba, żeby do kogoś dosiąść...
- Co to ma znaczyć? I to ma być pięciogwiazdkowy...
- A-ale może...
Wkurzona Altena skierowała się w stronę tarasu. Przy jednym z większych stolików były zajęte tylko dwa miejsca. Podeszła energicznie...
W pokoju Chloe zadzwonił telefon. Odebrała ze szklanką coca-coli w ręku.
Brzdęk!!
- K-kirika??
- Wiem, że jesteś zdziwiona, ale wiesz... Zauważyłam twoje sztyleciki i domyśliłam się, że... no w każdym razie, mogłabyś przyjść na taras zanim Altena i Mireille rozwalą hotel?
Trzask!
Chloe w te pędy wyleciała z pokoju.
- Moje ciasto... - jęknął kucharz patrząc na resztki tiramisu spływające z twarzy dwóch seksownych blondynek stojących naprzeciw siebie po dwóch stronach stołu i syczących jak wściekłe kotki.
- Zepsułaś mi MOJE WAKACJE!!!
Mireille chwyciła kieliszek w rękę. Tego dla kelnera było już za wiele. Goście ewakuowali się w przyspieszonym tempie.
- W imieniu Romano El Porro Świątobliwego Padre Inquisitore likwidujemy ten przybytek perwersji!!! - przez drugie drzwi wtargnęło pięciu łysych wzbudzając piski wśród żeńskiej części gości wciąż obecnej na tarasie. Kucharz zakrył twarz dłońmi.
- Ja chcę do Holandii...
Siuuuup! - deszczyk parasolek poleciał od strony ogródka, Niestety chybił o włos, trafiając tylko jednego w lewe oko. Altena i Mireille spojrzały na siebie i na pokaźny tort cytrynowy na stoisku kucharza.
- Raz, dwa, TRZY!
Jak najbardziej zgodnie do niego doskoczyły. W następnej chwili panowie łysi ścierali z siebie bitą śmietanę nadzianą już tęczowymi parasolkami.
Kirika stała z boku obserwując to wszystko i uśmiechając się pod nosem.
- A już się bałam, że to Altena z Mireille się pozabijają...
Elbereth.
strony: [1] [2]
|
komentarz[3] | |
Komentarze do "Noir na wakacjach"
|
|
|
Sonda
|
Top 10
|
Statystyki
|
mieszkańcy online: wędrowców: 0
|
ShoutBox
|
|
|