Chociaż... nie, nie mam racji. "Osobistego czarodzieja" warto przejrzeć dla samych obrazków. Takashima Kazusa posługuje się piórkiem sprawnie i fantastycznie radzi sobie ze szczegółami anatomicznymi. Rysowane przez nią ręce od samego początku wprawiały mnie w zachwyt i wydawałam radosne pienia podczas kolejnych przygód z jej komiksami. Fenomenalnie wyrysowane palce, kosteczki, fałdki, zagięcia i łagodne pulchności, a jednocześnie prostota i czytelność rysunku sprawiają, że nie można przejść obojętnie wobec takich dłoni. Rozwichrzone czupryny - czarne jak heban albo jasne jak łan pszenicy w sierpniowy poranek (kurczę, chyba poleciałam za bardzo w poetykę; już wracam) również robią bardzo pozytywne wrażenie. Do tego należy dodać charakterystyczne rysy twarzy, których nie da się pomylić z żadnymi innymi. Jest to oznaka wypracowanego, bardzo indywidualnego stylu, którym mogą poszczycić się tylko nieliczni twórcy. Jeden rzut oka na rysunek i już wiadomo, że tego urokliwego bishounena musiała narysować Takashima Kazusa.
Tła bywają różne. Najczęściej składa się na nie wystrój pomieszczeń. Trzeba powiedzieć, że autorka stroni od wypychania rastrów jako wypełniaczy i woli machnąć kilka dodatkowych kresek, które stworzą wrażenie przestrzeni. Nie są to może jakieś wyszukane, szczegółowe rysunki, jak u Masakazu Katsury, ale na szczęście nie oscylują w stronę totalnego lenistwa, jaki cechuje wielu twórców mang yaoi (patrz choćby RiyuYamakami i jej "Deep Flower"). Rysunki są przejrzyste, a kadry ułożone czytelnie (od prawej do lewej strony kartki) i bez niepotrzebnej gmatwaniny. Elegancja, o której wspomniałam na wstępie, przejawia się w sposobie wyrysowania postaci. Nie ma tu więc żadnego szaleństwa graficznego, niepotrzebnych kresek, nerwowych maźnięć i rozmytych rastrów. Każdy kadr jest dopracowany w najdrobniejszym szczególe. Po tysiącach obrazków byle jakiej jakości, przeglądanie "Osobistego czarodzieja" to przyjemność dla oka. Takashima Kazusa w swojej twórczości odchodzi nieco od mangowego kanonu przedstawiania postaci. Zamiast bohaterów z nogami aż pod pachy pojawiają się zwyczajni, normalni anatomicznie ludzie. Co prawda wielkie na pół twarzy oczęta nie bardzo pasują do tej charakterystyki, ale coś z mangi musiało pozostać. Poza tym ogromniaste ślepka to jest to, co w tym wszystkim kochamy najbardziej, n'est ce pas?
strony: [1] [2] [3]
|