The Tyrant Who Fall in Love
Ciężkie jest życie homoseksualisty, którego ukochany jest zdeklarowanym heterykiem i szlag go trafia na samo brzmienie słowa "gej". Ale co zrobić, kiedy rozsądek poszedł do kiosku po papierosy i zaginął bez wieści, a głowa buja wysoko w chmurach? Wychodzi na to, że łatwiej znosić humorzastego sensei'a niż nie znosić go wcale. Morinaga Tetsuhiro jest studentem Uniwersytetu i razem z Tatsumi Souichi prowadzi wielce skomplikowane acz nie do końca w mandze wyjaśnione doświadczenia biochemiczne. Praca w laboratorium zajmuje mu całe dnie, ale nasz bohater nie narzeka, bo dzięki temu może spędzać więcej czasu u boku wybrańca swojego serca. I choć ta miłość jest silniejsza niźli tur i trwalsza od Pałacu Kultury to nie przeżyjemy gigantycznych frustracji rodem z argentyńskiego tasiemca. Co prawda "The Tyrant Who Fall in Love" zwany dalej z japońska "Koi suru Boukun" to naładowana emocjami opowieść, ale na każdym kroku spotkamy mnóstwo zwariowanego humoru. Nagromadzenie SD na centymetr kwadratowy strony jest niespotykane jak na komiks yaoi, więc poszukiwaczki romantycznych i melancholijnych historii będą zapewne nieco zdezorientowane. Ale w tym właśnie tkwi urok tego tytułu. Długowłosy przystojniak, tak uczulony na przedrostek homo- to wulkan energii, furiat, szaleniec i delikatnie mówiąc osobnik, którego trzeba byłoby zabić, poćwiartować i zakopać siedem metrów pod ziemią w kilku różnych miejscach, żeby się wreszcie uspokoił. Najbardziej zaś denerwuje się, kiedy wspomina swojego młodszego brata Tomoe, który wyjechał do juesej i zamieszkał z facetem. Nie może pojąć jak w jego rodzinie mogło dojść do takiego wypaczenia moralnego. Prawdopodobnie podświadomie martwi się o niego i nie chce, żeby stała mu się krzywda. Niestety ta mega-homofobia powoduje, iż wszystkie komentarze Souichi'ego zahaczające o temat gejowski mają złośliwy i wielce niemiły wydźwięk. Morinaga cierpi w milczeniu i stara się nie rozzłościć ukochanego sensei'a jakimkolwiek słowem sprzeciwu. Aż pewnego dnia...
A właściwie pewnego wieczora, popijając w barze typowo-japoński-alkoholowy-trunek-mało-wyskokowy żali się znajomemu na całkowity impas uczuciowy i totalną oziębłość Tatsumi'ego. Znajomy w dobrej wierze ofiarowuje mu tajemniczą flaszkę z jeszcze bardziej tajemniczym płynem, który (jak gadały baby pod blokiem) daje piorunujące efekty i nawet spróchniały pieniek doprowadzi do emocjonalnego szaleństwa. Tetsuhiro ma teraz niezły orzech do zgryzienia. Posłużyć się specyfikiem, zniewolić i wykorzystać sensei'a (a potem zapewne zostać przez niego zaszlachtowanym w wyszukany sposób - wiadomo zemsta homofoba musi być bolesna), czy wyrzucić świństwo w cholerę (albo lepiej do kosza) i uznać sytuację za niebyłą? Ostatecznie postanawia zatrzymać buteleczkę. Chowa ją więc w najciemniejszym kącie najrzadziej otwieranej szafki. Domage! Zrządzeniem losu chłopaki robią sobie popijawę w mieszkaniu Morinagi. Dość szybko kończy im się alkohol, więc sensei posyła swojego podwładnego do "nocnego" żeby "zdał", a sam przetrząsa lokal, boć suszy go jak jasny piorun. Taa...
No przecież wiadomo co się dalej stanie. Żebyście widzieli jego minę, kiedy "po wszystkim" budzi się rano... Komedia najwyższych lotów. O dziwo, nie zabija Tetsuhiro, ale swoim zachowaniem wyraźnie daje do zrozumienia, że nie chce mieć z chłopakiem do czynienia. Morinaga bierze głęboko do serca niechęć senpai. Zamiast przeczekać zły nastrój Tatsumi'ego postanawia zniknąć z jego życia. Czy mu się uda i czy Souichi będzie chciał się odegrać za "igraszki wbrew woli"?
O tym przeczytacie w kolejnych rozdziałach dostępnych na stronie grupy skanlacyjnej BoysLove, która specjalizuje się w tłumaczeniu komiksów yaoi i shounen-ai. Ja tylko dodam, że na chwilę obecną (styczeń 2008) przetłumaczonych jest 9 rozdziałów i jeden dodatek ekstra.Czytania więc starczy na więcej niż jedno westchnienie. I choć tekstu jest całkiem sporo to dzięki dobrym dialogom (tu ukłon w stronę tłumacza i edytora) pochłania się go szybko i lekko.
strony: [1] [2] [3]
|