..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago


Gaijini na radarze



Chociaż granice Japonii otwarto już tak dawno, że najstarsi polscy górale zapomnieli - partyzantka trwa nadal. Jak gdyby nie dość było im, że jesteśmy pokracznie wysocy, bladzi, że aż biali, a nawet posuwamy się do posiadania naturalnie jasnych włosów... uczy się nas języka nie mającego zbyt wiele wspólnego z autentycznym japońskim. Oto moja spiskowa teoria dziejów...

Problem jest jakby humorystyczny, ale niestety prawdziwy. Nie mówimy po japońsku. Ani ja, ani Ty, ani Twój białoskóry nauczyciel karate. Nawet twój kolega z papierkiem na 2 kyuu z JLPT. Wszyscy bowiem mówimy w 日本語 (にほんご nihongo). Zaraz, zaraz, zakrzykną wszyscy, ale przecież jak byk stoi napisane - Japonia, język, no nic innego jak język japoński wyjść z tego nie chce. Dobrze, ale zapytajcie Japończyków, po jakiemu mówią. Otóż nasi skośnoocy przyjaciele posługują się tak zwanym 国語 (こくご kokugo) - językiem krajowym, ojczystym. Oni z mlekiem japońskich swych matek wysysają to, co my mamy z importu.

O czym się nie myśli

Wielu z nas zapomina o tym, że malutki Japończyk, idąc radośnie do szkoły na Prima Aprilis (tak tak, rok szkolny, podatkowy i wszystkie inne "roki" z wyjątkiem kalendarzowego zaczyna się tam pierwszego kwietnia!) nie będzie się uczył japońskiego od podstaw tak, jak my radośnie maszerując na kurs tudzież lektorat na jesień. Analogicznie do naszych lat szczenięcych akwizycja języka następuje naturalnie, a ich zajęcia z języka to nie kurs, to wierszyki, literatura, znaki. Dzieci nie zaczynają od formy -masu, jak masa ludzi ucząca się 日本語, Nauka znaków też jest rozciągnięta na większą ilość czasu, bowiem oni MAJĄ czas. My, często gęsto zaczynający swoją przygodę w liceum czy na studiach - nie dysponujemy nim, na dobrych kursach uczymy się co najmniej 250 znaków rocznie. W zetknięciu z japońskim berbeciem wielu świeżo upieczonych studentów japonistyki pozostaje jednak bezradna.

W każdym szaleństwie jest jednak metoda... nauki. Poszukiwać należy źródeł dla dzieci, elementarzy, rymowanek, piosenek przedszkolnych - są bogato ilustrowane i ciekawe. Jeśli nawet nam, gaikokujinom, nie wszystko wyda się jasne - wszepimy sobie w mózg pewien system myślenia, beztroski bowiem...


... nie wszystko japoński co z ust Japończyka

Zdajecie sobie oczywiście sprawę, że mamy trzy rodzaje w języku polskim. Mówimy analogicznym rodzajem do własnej płci. Świadomie. A co gdyby oni tego nie mieli? Niestety to i wiele innych różnic typu szyk, fonetyka, poziom hierarchizacji - nie jest tożsama w języku polskim i japońskim, a i to nie wszystko. Ich język jest prosty, ale zupełenie inny. Ponadto, każdy mówca ma bardziej osadzone w strukturze języka tzw. cechy osobnicze - w polskim może to być akcent, seplenienie, tembr głosu, szybkość mowy, prywatne powiedzonka tudzież naleciałości gwary. W japońskim cechy osobnicze są zakrojone na znacznie szerszą skalę. Do czego zmierzam? Uważaj, jeśli uczysz się japońskiego od Japończyka! Ha! Tego się nie spodziewaliście! Zwróćcie uwagę na następujące rzeczy:

- płeć nauczyciela - powinna być tożsama z waszą, bowiem możecie skończyć (szczególnie faceci) brzmiąc jak homoseksualista. Język kobiet jest bardziej uprzejmy, na wyższym rejestrze, używa mocniej nacechowanych uczuciowo partykuł i konstrukcji. Język męzczyzn pełen jest skróconych form, brzmi obcesowo, w ustach kobiety - czasem wulgarnie.

- wiek nauczyciela - mało oczywiste, ale od tego zależy slang. Niewiele jest już w Kraju Kwitnącej Wiśni osób mówiących w starojapońskim, jak możecie się domyślać, ale wiek sprawia, że porozumiewamy się inaczej - młodsi porozumiewają się częstokroć niedbale, podłapują nowe wyrażenia z telewizji, a także lokalnie - np. od rówieśników z klasy - słowa, które w całej reszcie kraju mogą mieć inne znaczenie, lub nie mieć go wcale.

- jego pozycja - profesor, lekarz, kierownik - ci ludzie będą mówili do was bardziej dystansującym językiem podkreślającym różnice społeczne między wami. To ma swoje zalety - ktoś o wyższej od was pozycji czy starszy wiekiem nauczy was bardziej formalnego języka. Koledzy was wyśmieją kiedy pójdziecie na piwo, ale będziecie umieli się zachować w wielu życiowych sytuacjach typu wizyta u lekarza, załatwianie sobie pracy czy zakupy.

- pochodzenie - to chyba najbardziej wylatuje nam z głowy. Tak jak poznańska Pyra nie dogada się ze Ślunzakiem z dziada pradziada - tak różnice w dialektach japońskich są bardzo duże. W niektórych regionach Japonii nie używa się np. najpopularniejszego chyba czasownika posiłkowego "desu", w innych z zaskoczenia dowiadujemy się, że w japońskim istnieje akcent przyciskowy i jest ważny, a jeszcze gdzie indziej, np. na południu ilość zapożyczeń z koreańskiego i innych języków przyprawia o zawrót głowy. Poza tym spotkamy w Japonii mniejszości posługującymi się językami takimi jak ryukiuański czy ajnuski. I nie jest ich bynamniej tak mało jak u nas "goroli" czy Łemków.

Uczniowie na widelcu... yyy... w pałeczkach

Po co o tym piszę? Po to, żebyście nie czuli się ze swoim nihongoskim (sic :D) bezpiecznie. Oko w oko z nativem jesteście bezbronni - bezbłędnie potrafią określić skąd nauczyliście się języka i chociaż będą się cieszyć i z zachwytem klaskać w dłonie, pokazując wam uznanie waszych nadludzkich zdolności lingwistycznych (co, swoją drogą wygląda szczególnie pociesznie kiedy do Kraju Kwitnącej Wiśni przylatują wycieczki z Australii czy USA i wszyscy się obcieszają kiedy ktoś z paskudną naleciałością powie "conneecheewah" (sic again)) - nie dajcie się nabrać, jesteście bezbronni jak dzieci jeśli nie wykażecie się w porę przezornością i nie znajdziecie w przódy kilku dobrych źródeł. I to, niespodzianka niespodzianka, nie tylko japońskich - ale opracowań lub nauczycieli NIE POCHODZĄCYCH z Japonii. Z zewnątrz pewne mechanizmy są łatwiejsze do zauważenia.

A poważnie rzecz biorąc, krytyczne spojrzenie i praktyka - chociaż nie od razu Kyouto zbudowano - i jesteście w domu. Czy tam w ryokanie. Kto gdzie woli.


Mizuu.
komentarz[3] |

Komentarze do "Gaijini na radarze"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.017233 sek. pg: