..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago




Z niechęcią odgarnął koce, usiadł i spuścił głowę. Po chwili sięgnął w stronę stolika obok i nalał korzennego wina do blaszanego kubka. Zauważył, że karafka była praktycznie pusta, mimo tego, że służący przyniósł pełną pod wieczór. Czyli nie tak dawno.
Westchnął i pociągnął łyk. Prędzej się upije, niż uśnie. Mistycy, potwory, Magus... nie był w stanie zasnąć przez to wszystko. Sytuacja najnormalniej w świecie przekraczała jego możliwości pojmowania.
Gabin doszedł do wniosku, że kiedyś wszystko było proste i piękne. Mistycy byli źli i Magus był zły, więc ludzie mogli toczyć z nimi wojnę w imię wyższego dobra. Wszystko zaczęło się psuć z nastaniem pokoju. Niepewność i napięta atmosfer pomiędzy stronami konfliktu w zupełności wystarczyły. Generał ratujący życie największego zbrodniarza, który od dobrych dwóch lat powinien nie żyć, to było stanowczo zbyt wiele.
W dodatku Gabin nie czuł się zbyt dobrze z samym sobą. Doniesienie o poczynaniach i zadawaniu się z potencjalnym wrogiem uznał za swój obowiązek, ale jednocześnie nie wydawało mu się to powodem do szczególnej chwały.
Gryzło go najzwyklejsze w świecie sumienie, które miało zdecydowanie odmienne zdanie o całej sprawie od kodeksu rycerskiego, według którego postępował przez całe życie. I z tym nie potrafił sobie poradzić.

***

Zamek królewski huczał od plotek. Najpierw generał popadł w niełaskę, a dzień później wyruszył w podróż. Z południa dochodziły wieści o pojawieniu się olbrzymich potworów; w pobliżu Przeklętego lasu i w górach Denadoro spotkano nowy rodzaj Mistyków - o ile można tak było powiedzieć o myślącej rasie. Kolczaste bestie były szalenie niebezpieczne i agresywne, nie dopuszczając nikogo na tereny, które uznały za swoje. Jakby nie dość tego - myśliwi donieśli o pojawieniu się takich samych potworów niebezpiecznie blisko samego zamku.
Wkrótce potem generał powrócił, wiodąc za sobą wysoką postać przyodzianą w ciemne szaty, zakrywające całe ciało. Niektórzy twierdzili, że spod kaptura głęboko nasuniętego na twarz lśniły szkarłatne oczy demona. Szybko też dorobiono całą filozofię odnośnie tajemniczej postaci, jednak wersje nigdy nie były do końca zgodne - raz był to przeklęty mnich, innym razem demon o czterech rękach i kilku ogonach., którego prawy wojownik pokonał w walce i zmusił do służby.
Władca skrzywił się lekko, widząc zbliżającą się postać. Doskonale wiedział, kto skrywa się pod peleryną i szalenie mu się to nie podobało. Nie miał jednak większego wyboru - zarówno monstra brane za Mistyków jak i olbrzymy były niezwykle potężne i władały magią, jakiej do tej pory nie znano - nawet podczas wojny magia nie szerzyła takich zniszczeń, jak podczas pojedynczej walki, a właściwie masakry, z jedną z tych przedziwnych istot. Pozostał mu tylko sojusz z kimś, kto do tej pory był uznawany za największego wroga ludzkości. I kto kroczył stanowczo zbyt sprężyście i pewnie jak na gościa króla. Nawet nie skinął głową, o ukłonie nie mówiąc - stał po prostu, założywszy ręce na piersi i czekał. Wydawałoby się, że z pogardą patrzył na towarzysza, który przyklęknął i powitał parę królewską. W bardzo formalny sposób, jak zauważył.
Gdy Glenn wstał zapadło milczenie, a atmosfera była niemal nie do zniesienia.
Królowa odchrząknęła nerwowo.
- Czy mógłbyś... czy...?
Zanim zdołała znaleźć słowa przerwało jej prychnięcie. Magus oszczędnym ruchem zsunął kaptur z głowy, a niesforne błękitne kosmyki rozsypały się na jego ramionach i plecach. Z trudem powstrzymała się przed odruchowym przygryzieniem rękawiczki. Na straszliwie bladej twarzy o klasycznych rysach i wysokich kościach policzkowych, lśniły blaskiem szaleństwa oczy w kolorze krwi. Dookoła wąskich, wygiętych w ironicznym uśmiechu warg znajdowały się bruzdy pozostawione przez życie - nienawiść, sarkazm, a także, co zauważyła z pewnym zdumieniem, smutek i cierpienie, sprawiały, że twarz już w pierwszym momencie wryła się jej w pamięć. A w dodatku wydała jej się taka... ludzka.
- Cóż... - król chrząknięciem zamaskował zmieszanie. - Mój generał z całą pewnością poinformował... - ku swej irytacji zaciął się po raz kolejny, nie mając najmniejszego pojęcia, jak ma zwracać się do Magusa. Lordzie? Wasza wysokość?
Ramionami czarnoksiężnika wstrząsnął bezgłośny śmiech, uchylone wargi aż nazbyt dobrze prezentowały ostre, wydłużone kły. Król poczuł, jak po plecach przechodzi mu dreszcz.
- Poinformował - padła lakoniczna odpowiedź. Mężczyzna nie silił się na jakiekolwiek zwroty grzecznościowe.
- Czyli zgadzasz się? - zapytała Leene, przeklinając w myślach swój stanowczo zbyt drżący głos.
- Gdyby było inaczej, to z całą pewnością nie stałbym tutaj.
- Zwracasz się do królowej, czarowniku! - warknął generał. - Okaż trochę szacunku!
- Niby czemu, płazie? Wiesz równie dobrze jak ja, że to nie ja tu powinienem tłuc czołem o posadzkę.
Ręka generała błyskawicznie znalazła się na rękojeści Masamune, Magus pozostał niewzruszony jak skała.
- I co planujesz zrobić z tym kawałkiem metalu? - kpina w jego głosie była niemal namacalna. - Poderżnąć mi gardło? Rozpołowić na dzwonka?
Glenn westchnął ciężko, po czym opuścił rękę. Uniósł głowę, by spojrzeć prosto w oczy czarnoksiężnika.
- Racja jest po twojej stronie, czarowniku - mruknął z wyraźną niechęcią. - Ciężko jest mi przyznać, ale potrzebujemy cię żywego.
- Miła odmiana. - skomentował ten z kamienną twarzą.
- Czy potrafisz przegnać te bestie? - zniecierpliwiony władca Guardii wtrącił się do wymiany zdań.
Magus w odpowiedzi wzruszył ramionami. Uniósł brew, na jego twarzy pojawił się jakiś niesprecyzowany grymas.
- Czyżbyś chciał do niewiedzy się przyznać, czarowniku? - w głosie żabiego generała brzmiało rozbawienie.
- Minęło prawie trzynaście tysięcy lat- odwarknął ten w odpowiedzi. - A mnie nigdy nie interesowało terroryzowanie Przyziemnych.
Milczenie po raz kolejny zawładnęło salą. Leene dyskretnie poprawiła pozycję na niewygodnym, zdobionym zawiłymi wzorami krześle o czerwonym, atłasowym podbiciu. Następnie przesunęła wzrokiem po obrazach ozdabiających białe ściany, a w końcu wbiła wzrok w szkarłatną, ciężką zasłonę, nie pozwalającą nikomu niepowołanemu na zerknięcie do sali obrad.
- Biblioteka. - krótkie słowo przerwało ciszę, wytrącając zebranych z ponurego zamyślenia.
- Biblioteka? - powtórzył pytającym tonem Glenn.
- To takie miejsce z książkami, żab nie wpuszczają. - warknął Magus, po czym, widząc brak zrozumienia na twarzach zebranych, dodał - Skoro dzięki księgom znaleźliście miejsce, z którego to, czymkolwiek jest, pochodzi, to i tam powinien być opisany sposób, jak to zniszczyć.
- Oo... och, oczywiście! - wymamrotał kanclerz, zacierając nerwowo ręce. Magus, bez wątpienia, go przerażał. Był w końcu przywódcą Mistyków, mordercą i zdrajcą własnych ludzi, jeżeli dać wiarę wieściom, jakie przychodziły z przesłuchań schwytanych szpiegów wrogiej rasy. A teraz ludzie musieli współpracować tym... monstrum, gościć go u siebie i pozwalać na bezczelne przytyki i brak jakiegokolwiek szacunku dla wyżej urodzonych. Nie śmiał zaprotestować. - Zaraz wezwę służbę, aby...
- Nie. - Magus wpadł mu w słowo.
- Dlaczego...? - ku swej irytacji, kanclerz zająknął się.
Czarnoksiężnik prychnął z irytacją.
- Skoro ci, którzy znają sytuację pocą się jak świnie gdy tylko na nich spojrzę, to jestem ciekaw reakcji, jaką wywołałaby wieść o naszej współpracy. - kolejny ironiczny uśmiech, ostatnie słowo wypowiedziane przeciągle, z wyraźnym naciskiem.
- On ma rację. - ponuro stwierdził król. - To wszystko nie może wyjść poza tę salę.




strony: [1] [2] [3] [4]
komentarz[2] |

Komentarze do "Poprzez Czas cz.4 - In Memoriam"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.030415 sek. pg: