..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago


Ważne decyzje



Po kłótni pozostało już tylko napięcie w powietrzu, pewien niesmak do samego siebie i głęboko chowana uraza. On oglądał w salonie telewizję, specjalnie puszczoną trochę za głośno, Kyo siedział w kuchni nad gazetą ignorując jego prowokację.
Wstydził się tego, że taka mała złośliwość przysparza mu tyle radości, ale jej potrzeba była zbyt silna. Zatrzymał się na jednym z muzycznych kanałów zastanawiając się jak długo Kyo wytrzyma z Kodą Kumi. Zerkał kątem oka na jego pochyloną nad stołem sylwetkę, zgarbione plecy i skórę odsłoniętych ramion oświetloną żółtawym światłem lampy. Przez rozgoryczenie przedarła się zdradziecka myśl, by przytulić go od tyłu, wyszeptać mu do ucha słowa przeprosin i poczuć jak się rozluźnia... Nie! Skupił się na teledysku - Koda tańczyła w jakimś arabskim stroju. Stłumił westchnienie, gdy jego myśli wróciły do Kyo. Jak długo się do siebie nie odezwą? Może przejdzie im już dziś? Nie chciał wielkiego pogodzeniowego seksu, jak to czasem bywało. Chciał, by to paskudne uczucie ciężaru, jakby ktoś nakładł mu do głowy kamieni, zniknęło. By nie czuł pomieszanego ze złością poczucia winy, gdy o nim myślał. By było normalnie. By przestali być dla siebie wrogami, czekającymi na błąd przeciwnika.
W końcu Kyo nie wytrzymał i wyszedł. Toshiya spojrzał za nim zdziwiony. Tak szybko? Co się stało? Zastanowił się, czy go jednak nie przeprosić, gdy wróci. Kto ostatnio wyciągał rękę? A nie, ostatnio samo jakoś wyszło... A wcześniej? On przeprosił po tygodniu
Czyją winą była ta kłótnia? Z czego wynikała? Zasępił się, ale zaraz zirytowany wyłączył telewizor. Ileż można to oglądać?! Nie wytrzymał długo w ciszy i gdy Kyo wrócił około pierwszej, zastał Toshiyę oglądającego "Bleach". Siedział z podkulonymi nogami, wciśnięty w róg kanapy. Na wejście wokalisty poderwał głowę, ale zaraz wrócił do anime.
Nerwowo poprawił się na miejscu, a w końcu wyłączył DVD i wstał. Ułożył poduszkę, którą wcześniej zrzucił i zaniósł szklankę do kuchni, gdzie Kyo właśnie przygotowywał herbatę. Toshiya kręcił się chwilę po pomieszczeniu, chowając naczynia ze zmywarki i zbierając się na odwagę. W końcu zamknął ostatnią szafkę, włożył ręce do kieszeni dżinsów i odwrócił się zdenerwowany.
"No dalej! - przekonywał siebie. - Byłeś mu w stanie powiedzieć już dziś, że jest świrem, przeproszenie go to pestka!"
Wokalista zalał herbatę i wychodził właśnie z kuchni.
- Kyo...- Toshiya odezwał się wreszcie, a wtedy blondyn odwrócił się. - Słuchaj, ja... przepraszam cię... - spuścił wzrok. - Poniosło mnie, przepraszam. - Czekał, ale zamiast zmęczonego "mnie też" usłyszał zimne:
- To bez znaczenia.
Poderwał głowę.
- Jak to?!
- Słyszałeś. To już bez znaczenia, czy ci przykro, czy żal. To nie ma sensu. Nie mam siły kłócić się o każde głupstwo, a potem wybaczać - mówił beznamiętnie patrząc w oczy zaskoczonemu basiście.
- Co ty mówisz... ? - wyszeptał zmartwiały Toshiya. - Przecież... Kyo! Jesteśmy razem! I w zespole... Nie możesz tak zdecydować... - zaczął mówić gorączkowo, rozglądając się po kuchni bezradnie.
- Dramatyzujesz, Totchi. - Westchnął Kyo.
- Co z zespołem?! Pomyślałeś o tym?! - zaatakował Hara.
- A co ma być? - wzruszył ramionami. - Będziemy grali dalej. Toshiya... Mnie to też boli, ale bardziej będziemy cierpieli, jeśli tego nie skończymy...
- To jest życie, a nie twoja piosenka! - krzyknął Toshiya na progu histerii. - To musi boleć! To jest życie, do cholery!
- Ale możemy tego uniknąć - tłumaczył wciąż spokojnie Kyo, jakby nie wzruszało go zachowanie partnera.
- To od razu się połóż do łóżka i poczekaj, aż umrzesz! - wysyczał ze łzami w oczach. - Nie bądź głupi! Źle ci?! To zerwanie coś ci da?! Pomoże ci?! Bo mnie nie. I tobie też. No, może tylko w napisaniu kilku kolejnych piosenek - wycedził.
- Widzisz? - spytał zmęczonym głosem Kyo. - Znów się kłócimy...
- To twoja zasrana wina! - krzyknął znów histerycznie Toshiya.
- Nie, Totchi. To nie ma sensu... - odwrócił się , by odejść, ale basista chwycił go za rękę.
- Nie! Obaj jesteśmy w tym związku!- Jego rozpacz znów przybrała formę wściekłości. - A ja nie zgadzam się na twoje odejście, rozumiesz?! Nie, Kyo! Nie pozwolę ci odejść, rozumiesz?! Jesteś mój, do cholery! Mój bardziej niż innych! - Wściekłość ulotniła się wraz z nadejściem zmęczenia i po policzkach Toshiyi popłynęły łzy. - Nie zostawiaj mnie - wyszeptał ochryple, puszczając Kyo - ten jednak się nie poruszył. Toshiya opadł na krzesło.
Kyo patrzył na pochyloną głowę partnera, jego trzęsące się ramiona i jego silna wola osłabła. Odłożył kubek na szafkę i przygarnął Toshiyę. Głaskał go uspokajająco po plecach, przeklinając się za niedotrzymanie postanowienia.
- Totchi... Nie chcę cię ranić... - spróbował ostrożnie.
- Ale ja chcę żebyś mnie ranił! - przerwał mu Toshiya nienaturalnie wysokim głosem, nadal na granicy paniki. - Jeśli to ma znaczyć, że ze mną będziesz. Ja bez ciebie nie umiem, rozumiesz? - Podniósł głowę. - Jesteś już częścią mojego życia. Nie mogę bez ciebie...
- Toshiya... - zaczął żałośnie, ale mocne ramiona objęły go w pasie.
- Kocham cię... - Usłyszał z okolic swojej piersi, gdy basista znów się w niego wtulił. Pocałował go we włosy.
- Ja ciebie też Toshiya i dlatego nie chcę...
Brunet wstał i przytulił Kyo.
- I niech tak zostanie - wyszeptał. - Nawet jeśli będzie bolało.
Jego usta były gorące i tak dobrze znane, że Kyo przez moment zrugał się za myśl, by od niego odejść. Zaraz jednak przyszło otrzeźwienie. Tak trzeba. Ale nie teraz. Jeszcze nie. Poczeka, aż Toshiya sam będzie tego chciał...
Prowadząc go w stronę sypialni postanowił się cieszyć tym, co ma, ważne decyzje zostawiając na potem.

27.8.07

Nika.

komentarz[13] |

Komentarze do "Ważne decyzje"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.021505 sek. pg: