Wkrótce potem nauczyciel ulega młodzieńcowi i całuje go. Podczas pieszczot nawiązuje się między nimi rozmowa o przeszłości Adriana. Kiedy był mały mama powtarzała mu, że urodził się w wesołym miasteczku. Była niezrównoważona psychicznie, przyprowadzała do domu wielu mężczyzn i brała od nich pieniądze. Łatwo się domyślić jaką profesją się trudniła. Mały Adrian tego nie rozumiał, ale w głębi duszy wiedział, że jest to złe. Matka nigdy nie uderzyła go, ale także nigdy nie dbała o niego. Bardzo starał się zwrócić na siebie jej uwagę, jednak bezskutecznie. Pewnego dnia zabrała go do wesołego miasteczka i gdy chłopczyk pobiegł po balon... jego mamy nie było już. Miał 10 lat i był w miejscu, którego nie znał i nie wiedział dokąd pójść. Wiele razy o mały włos nie złapała go policja, ale zawsze bardzo szybko uciekał. Pojechał metrem, którym przyjechał wraz z mamą, a potem złapał stopa. Po spędzeniu dwóch dni w niebezpiecznym mieście, odnalazł drogę do domu. W głębi serca miał nadzieję, że mama będzie czuła i kochająca, kiedy zobaczy, że wrócił. Kiedy wszedł do domu usłyszał jej głos opowiadający komuś o tym, jak została zgwałcona w cyrku przez mężczyznę w stroju clowna. Z tego incydentu narodził się właśnie Adrian. Mężczyzna, z którym rozmawiała chwycił nóż i zadał jej kilkanaście dźgnięć, a potem uciekł. Przerażony chłopczyk stał w bezruchu i kiedy matka dostrzegła go, zaczęła prosić o pomoc i obiecywać, że kiedy poczuje się lepiej, znowu zabierze go do wesołego miasteczka. Dziecko z płaczem złapało za nóż i... pytając czy znów go tam zostawi...
"Nie patrz na mnie. Kiedy żyłaś nigdy na mnie nie patrzyłaś... nie patrz na mnie teraz kiedy jesteś martwa!"
...zawiązało kobiecie oczy.
Wiele Adrian razy był przesłuchiwany przez policję i psychologów... To wtedy w jego niewinnym umyśle zakiełkowała chęć mordu. "Dziwki są brudne i nie zasługują na życie!" - to przekonanie popchnęło go do krwawych zbrodni.
Lawrence spokojnie wysłuchuje opowieści Adriana, po czym uspokaja go słowami: "Wystarczy już. Już nie musisz się martwić. Już nie musisz zabijać. Wybaczono Ci. Więc wybacz i sobie!" Mężczyzna jest zmieszany tym, że chłopak nie boi się go. Zaczyna płakać i wydaje się, że to koniec mordercy zwanego "Ślepcem"...
"Jestem jak nowo narodzone dziecko, płaczące w ramionach chłopca..."
Rano, kiedy Lawrence budzi się, zastaje śniadanie i kartkę z wiadomością. Adrian pisze, że poszedł do pracy. Wtedy też Lawr poznaje Wolfy, iguanę, której identyfikator znalazł.
Adrian wracając z pracy zastaje chłopaka z balonikami w ręku. Wtedy zastanawia się, czy uśmiech Lawra kiedyś był tak samo niewinny i piękny, jak teraz. Czy robi "to" z wyboru... Tak, ten piękny, pogodny uśmiech wypala obraz w jego umyśle. Przytula mocno chłopaka i po raz pierwszy czuje, że mu na kimś zależy.
"NIGDY CIĘ NIE OPUSZCZĘ"
Koniec rozdziału drugiego.
Aoi.
strony: [1] [2]
|