Kyo no go no ni - Today in class 5-2
Ecchi w podstawówce - czyli gdzie twórcy się zapędzili, żeby stworzyć oryginalne anime... A uwierzycie że im się udało?
Satou Ryota to - jak się pewnie domyślacie, całkowicie normalny uczeń podstawówki. Czas w szkole wykorzystuje głównie na zabawę i pogawędki z kolegami. Jak się później okazuje to jemu przystało być główną postacią w tym anime. Oczywiście jak każdy męski bohater ecchi posiada jeszcze jedną cechę - liczba dwuznacznych sytuacji, w jakich się co chwilę znajduje znacznie przekracza normy - nawet te japońskie. Niemal co chwile zdarza mu się - oczywiście przypadkiem, podwijać spódniczki, oglądać półnagie koleżanki, że o majtkach nie wspomnę. Spytacie pewnie gdzie tu jest fabuła, twórcy jednak słusznie uznali, że tak potężna dawka fanserwisu nie potrzebuje wsparcia w postaci biegu wydarzeń. Przez całe anime będziemy mieć do czynienia z kilkunastoma kilkuminutowymi scenkami, które najbardziej różnią się sposobem odkrywania bielizny. Zetkniemy się mimo wszystko z rozmaitymi szkolnymi problemami, Dlaczego obojczyk jest taki pociągający u dziewcząt? Gdzie podziać się mogły spodenki na WF? Czy kreda jest smaczna? To tylko nieliczne sytuacje, którym stawić czoło muszą uczniowie z klasy 5-2. Całość zanim się rozkręciła (cóż to są 4 odcinki...) musiała już zmierzać ku zakończeniu, które tutaj jako tako wyglądało dzięki wykorzystaniu sprawdzonego motywu obietnicy z dzieciństwa i zakreślonemu wątkowi romantycznemu. Pomimo tego niezbyt oryginalnego pomysłu, przyznać muszę, że finał nawet mnie się podobał. To samo dotyczy reszty anime - humor sytuacyjny jest tutaj świetnie zrobiony, a z pewnością spodoba się każdemu miłośnikowi szkolnych komedii. Ocenić go mogę nieco ponad przeciętnie, gdyż uśmiałem się więcej, niż przy większości anime tego typu.
Grafika wypada już średnio - animacja niczym się nie wyróżnia, postacie i tła to już jednak robota wyjątkowo znudzonych grafików, którzy albo nie nadawali się do ambitniejszych produkcji albo dostali za małą kasę. Świetnie wypadają natomiast rysy postaci, kiedy sytuacja jest... niezręczna. Minę Satou, gdy tylko zdarza mu się zobaczyć zbyt wiele, porównać mogę tylko z tym, co widziałem w scenach z "Bokusatsu Dokuro Chan". No i jest to jedna z nielicznych rzeczy, które na pewno na dłużej zapamiętam. O muzyce wiele napisać się nie da - jest uboga (w sumie nic dziwnego), pojawia się rzadko, a opening i endingi nie wyróżniają się absolutnie niczym. Ale jak tu oceniać jakąś tam muzykę, gdy oto jedna z bohaterek śpi sobie grzecznie w bieliźnie w gabinecie lekarskim...
Cóż więcej pisać - seria idealnie nadaje się na odpoczynek po ciężkim dniu. W jedną chwilę zapomnieć można o zwykłych problemach i zastanawiać się w jakiej sytuacji Ryouta znowu się znajdzie. Jeśli komuś przeszkadza fanserwis dość młodych bohaterek to w gruncie rzeczy nie ma po co tu zaglądać. Chociaż i tak dość często wyglądają one równie dojrzale jak niektóre licealistki, więc... no oglądajcie :)
Wróbel.
TechnikaliaAutor oryginału | Coharu Sakuraba | Reżyseria | Makoto Sokuza | Studio | Shinkuukan | Scenariusz | | Muzyka | Toru Yukawa |
Rok wydania | 2006 | |
Gatunek | ecchi, komedia szkolna | Czas trwania | 4x28min. |
Odnośniki:
To anime możesz ściągnąć tutaj:
Recenzja na Tanuki.pl
|