Shijou Saikyou no Deshi Kenichi
Anime "Shijou Saikyou no Deshi Ken`ichi" z pewnością należy do tych, przy których lecą łzy... ze śmiechu. Nie jest to jednak zwyczajna, głupia komedia, z jakimi zazwyczaj mamy do czynienia. Pokazuje nie tylko, że niemożliwe może stać się możliwe poprzez pracę i poświęcenie, ale ukazuje także siłę przyjaźni, której tak naprawdę potrzebuje każdy z nas.
Anime to opowiada bowiem o młodym chłopcu, Kenichi Shirahama, który ma w swojej szkole w pełni zasłużoną reputację kompletnego mięczaka i swoim kolegom służy zazwyczaj jako worek treningowy. Pewnego dnia spotyka Miu Furinji, piękną blondynkę, która broni go przed złodziejami stosując sztuki walki. Będąc pod wrażeniem jak poradziła sobie z grupą agresywnych wyrostków, Kenichi zaczyna trening sztuk walki w dojo Ryozanpaku, które okazuje się być dziwnym i zupełnie innym miejscem niż reszta dojo. Wkrótce potem wychodzi na jaw, że jego mistrzowie są bardzo wymagający, a ich metody szkolenia sadystyczne i przerażające. Pomimo siniaków i balansowania na granicy życia i śmierci, Kenichi z zapałem trenuje, chcąc stać się silniejszym, nawet jeżeli trenerzy twierdzą, że nie ma on żadnego talentu do walki. Po przeciwnikach, jakich pokonuje wraz z rozwojem akcji, pojawiają się następni, silniejsi, przez co trening w Ryozanpaku staje się jeszcze bardziej okropny i morderczy. Mimo wielkiego wysiłku, jaki wkłada w zmianę zdarzają mu się chwile zwątpienia, jednak wtedy zagrzewają go do walki nowo zdobyli przyjaciele. Akcja anime nabiera tępa, gdy "najgorszy przyjaciel" licealisty - Neijima zakłada "przymierze shinpaku" i tajemniczości, kiedy Kenichi spotyka przywódcę największego miejskiego gangu - Odyna, który żywi do bohatera wielką urazę sprzed lat...
Seria jest dość obszerna - zawiera 50 odcinków. Całość jest podana jednak w formie dość przyzwoitej, a wielkim jej atutem są bohaterowie - różnorodni i totalnie pokręceni/zakręceni, a już Nejima to majstersztyk. Anime dość wciąga, a kreska jest przyjemna dla oka. Design postaci pasuje do ich charakteru i samej fabuły. Motywy humorystyczne przygotowane są perfekcyjnie (te świecące oczy u mistrzów, jak coś knują, płacząca Miu za każdym razem, gdy ktoś powie, że ma wielki biust...).
Grafika nie jest zachwycająca, ale też nie ma wiele do zarzucenia. Pierwszy plan wykonany jest starannie, grubszą kreska, jednak drugi został nieco odpuszczony. Bohaterowie czasem zmieniają ubrania, ale dziwił mnie upór przy niektórych szczegółach projektów - na przykład Kenichi ma plaster, który chyba przyrósł na stałe do jego policzka. Nie przypadły mi też do gustu występujące u niektórych dziwaczne, pofalowane brwi. Sceny walk wypadają dobrze, jeśli patrzy się na ich dramaturgię, lecz rysunkom brakuje nieco staranności. Twarze mają skłonność do wykrzywiania się w różne grymasy, a kończyny tracą właściwe proporcje. Uważam jednak, że nie jest źle, bywają o wiele gorzej wykonane anime, a to przynajmniej trzyma w napięciu.
Pod względem muzycznym nie mam nic do zarzucenia, ani do zachwytu. Pojawiają się dwa openingi - "Be Strong" w wykonaniu Kana Yazumi i "Yahho~" wykonywane przez Miho Morikawa, Akira Asakura oraz cały wachlarz endingów - "Kimi ga iru kara" śpiewany przez Issei Eguchi, "Catch Your Dream" w wykonaniu Koike Joanna , "RunOver" -> Koike Joanna , "Kokoro Kara no Message" śpiewany przez Sakura i "Be Strong" wykonywany przez Kana Yasumi.
Komu można polecić "Shijou Saikyou no Deshi Ken`ichi"? przede wszystkim fanom komediowych fight-shonenów, a zwłaszcza osobom, które gustują w "Dragon Ball". Sam obejrzałem całą serię z przyjemnością, to doskonałe anime na poprawę humoru czy odprężenie się. Dodaje wiele pozytywnej energii, a każdy odcinek sprawia, że chce się widzieć następny...
Aoi.
TechnikaliaAutor oryginału | Shun Matsuena | Reżyseria | Hajime Kamegaki | Studio | Tokyo Movie Shinsha (TMS Entertaiment) | Scenariusz | Yoshiyuki Suga | Muzyka | Joe Rinoie |
Rok wydania | 2006 | |
Gatunek | komedia, romans, shounen | Czas trwania | 50 odcx25 min. |
Odnośniki:
To anime możesz ściągnąć tutaj:
Recenzja na Tanuki.pl
|