Przyznam szczerze, że o treści nie ma co pisać. Ot zwyczajnie powstała tylko po to, by można było osadzić w niej wspaniała kreskę i dużo, dużo seksu. Fanki Kasumiego i Yoshiaki niech nie czują się urażone. Nie da się ukryć, że fabuła nie jest mocną stroną tej mangi. Co prawda w każdym rozdziale coś się dzieje, ale nie jest to spowodowane próbą pokazania jakiegoś problemu tylko potrzebą umiejscowienia scen erotycznych w nowym, ciekawym miejscu.
Ale przecież nikt się nie będzie przejmował takimi drobnostkami, skoro grafika jest tak miodna. Trójkątne twarze, podłużne oczy o wyrazistym spojrzeniu, duże, całuśne usta i świetne fryzury - te wszystkie elementy składają się na główny atut wizualnej strony tego tytułu. Urocza, nieledwie dziewczęca buźka Kasumiego, jego długie blond włosy i seksownie niedoubrane ciałko powinny przyciągnąć uwagę każdej zapalonej miłośniczki bishounenów. Zaróżowiona z podniecenia twarzyczka może przyprawić o spazmy niejedną mniej doświadczoną dziewczynę. Szczegóły anatomiczne (nie, nie mówię tu o penisie) to kolejny ogromny plus. Pies ogryzł tła, gdzie króluje przede wszystkim cień rastra (czasem też - o zgrozo! - serduszka lub kwiatki). Najważniejsze, że oglądając kolejne kadry nie zastanawiamy się dlaczego bohaterom nagle wydłużyły się ręce lub czemu palce u stóp nabrały nowego wymiaru. Przyjemnie się patrzy na taką elegancją nagość.
Jak już wspomniałam drugi plan raczej nie należy do rozbudowanych. W sumie można założyć, że to, co widać w "Kanga ne Spoon" to standard, jeśli chodzi o mangi yaoi. Zwłaszcza zawierające dużo scen erotycznych. Wydaje mi się nawet, że oszczędność teł jeszcze bardziej podkreśla to, co dzieje się między bohaterami. Jeśli zaś pojawia się drugi plan to jest on bardzo prosty i istnieje tylko po to, by zaznaczyć obecność w konkretnym miejscu. Nie znaczy to jednak, że wszystko wokół jest płaskie i nijakie.
Ike Reibun w dość umiejętny sposób gra rastrami wywołując efekt "dziania się". Szczególnie zwraca uwagę na sceny niezawierające bezpośrednio treści silnie erotycznych. Plamy światła i cienia przenikają się wzajemnie uwypuklając urodę samych bohaterów. Czystość i klarowność obrazu wiąże się również z czytelnym rozłożeniem kadrów. Brak tu regularnych, prostokątnych ramek. Najczęściej spotkamy skośne, rombo-kształtne kadry, dzięki którym odnosi się wrażenie ruchu. Typowe dla mangi prawostronne ułożenie obrazków czyta się płynnie i bez problemu.
Za tłumaczenie "Kanga ne Spoon" zabrała się grupa BoysLove zajmująca się - jak sama nazwa wskazuje, mangami yaoi. Od strony językowej nie mam nic do zarzucenia. Niestety częstotliwość wypuszczek skanlacyjnych BoysLove jest odwrotnie proporcjonalna do pazerności mojej i innych zagorzałych fanów tego gatunku, co widać gołym okiem w komentarzach na forum wspomnianej grupy.
Cóż mogę powiedzieć w podsumowaniu "Kanga ne Spoon"? To świetny tytuł dla wielbicieli/wielbicielek bishounenów i klimatów gejowskich. Tych wszystkich, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z yaoi w czystej postaci ostrzegam lojalnie. Choć manga nie obfituje w drastyczne sceny (oj Viewfinder kiedyś doczeka się recenzji, ale tam ostrzeżenie będzie na samym wstępie) to jednak dosadność seksualnych aktów może niektórych zniechęcić do rozpoczęcia przygody z tym gatunkiem komiksu. Dla mnie "Kanga..." jest bardzo miłym tytułem na koniec nużącego dnia. Takim substytutem batonika z orzechami. Ale tu - oprócz wrażeń wizualnych, mam jeszcze pewność, że zęby mi się nie popsują od nadmiaru cukru.
Tym, którzy zdecydowali się zajrzeć na stronę BoysLove życzę miłego odpoczynku podczas obcowania z mangą pani Ike Reibun.
TechnikaliaAutor | Ike Reibun | Scenariusz | Ike Reibun | Wydawca | Biblos | Rok wydania | 2006 | Polskie tłumaczenie | BoysLove [BL] | Gatunek | june | Ilość tomów | 1 (7 chap.) |
Laurefin.
strony: [1] [2]
|