..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago






Determinacja - to jest to, co zmusza bohaterów do działania, co sprawia, że po kolejnym upadku podnoszą się z ziemi i ruszają na spotkanie z kolejnym wybrykiem losu. Każdy z nich ma swoje powody, każdy w sercu nosi własną historię. Edward postanowił sobie, że zwróci bratu ciało. Dlatego stał się wojskowym psem - wyszydzanym i nienawidzonym przez społeczeństwo. Dlatego bez ustanku goni za kolejnymi śladami mogącymi doprowadzić go do odkrycia tajemnicy kamienia filozoficznego - jedynego czynnika, który ma na tyle dużo mocy, by pomóc odzyskać to, co pozostało za Czarną Bramą. Pułkownik Roy Mustang pragnie nieograniczonej władzy nie dlatego, by napawać się własną wielkością. Jest idealistą, który wierzy w ład i porządek oraz w to, że coś takiego można zaprowadzić na świecie. Dogłębne poczucie niesprawiedliwości każe mu skupić się na rozwoju wojskowej kariery. Jak samotnie i źle musi się czuć w tej drodze na szczyt wie pewnie tylko on sam.
Nie można zapomnieć w tym miejscu o nieuleczalnie chorej matce braci Elric i o jej cichej determinacji, z jaką sama jedna wychowywała dwóch małych łobuziaków. Kto mieszkał kiedyś na wsi w domku z piecami kaflowymi i bez pralki może sobie wyobrazić ile ta kobiecina musiała mieć samozaparcia, żeby przezwyciężyć chorobę i udawać, że nad wszystkim panuje. Do końca pogodna i opanowana nigdy nie dała poznać po sobie ile ją kosztowało stawienie czoła nieciekawej rzeczywistości.
Zabarwiona fanatyzmem misja Scara wielokrotnie spaliłaby na panewce, gdyby nie nieugięta wola walki, która pchała go naprzód i nie pozwalała opaść z sił. Żaden człowiek w całej serii nie odnosił tak poważnych ran jak Mężczyzna z Blizną. Chęć unicestwienia wszystkich żyjących państwowych alchemików wypływała z prywatnych pobudek, ale miała również podłoże społeczne. Pochodzący z Ishvaru Scar nie mógł się pogodzić z masakrą narodu, z którego się wywodził i główną winę za taki stan rzeczy przypisywał państwowym alchemikom, którzy - w przeciwieństwie do żołnierzy posługiwali się bronią o sile rażenia nieraz porównywalnej do ataku lotniczego. Na podstawie prywatnych doświadczeń wysnuł wniosek, że wszelkie zło drzemie w tajemnej sztuce alchemii, która najczęściej wykorzystywana jest niewłaściwie i za punkt honoru postawił sobie oswobodzenie świata z wszystkich tych alchemików, którzy pracując na usługach wojska przysparzają ludziom więcej cierpienia niż pożytku. Ile się chłopak namęczył uciekając przed obławami, złośliwymi homunkulusami i podstępnymi zamachami - ludzkie słowo nie opowie.
Gdyby tak dobrze się przyjrzeć, to okaże się, że co drugi bohater jest zdeterminowany do robienia czegoś. Paninya kradnie, bo pragnie odpłacić panu Dominicowi za przywrócenie jej sprawności ciała. Winry dokształca się w temacie protetyki, ponieważ za wszelką cenę chce być pomocna swoim przyjaciołom. Homunkulusy poszukują kamienia filozoficznego z zacięciem godnym lepszej sprawy, bowiem jest on niezbędny przy przemianie w prawdziwych ludzi. I to, moi drodzy, powinno być przykładem na to, że jak się czegoś bardzo pragnie, to nie przeszkodzą ani pułapki losu, ani źli ludzie, ani inne - równie niemiłe niespodzianki. Wystarczy tylko skupić się na celu i dążyć do niego zacisnąwszy zębiska.



Co można powiedzieć o stronie graficznej FMA? Ano jest to przykład świetnego wyczucia pióra i fabuły. Tzw. "dzianie się" zapewne lepiej wygląda, jeśli używa się prostej kreski. Jest bardziej czytelne i łatwiejsze do rozczytania. Komiks pani Arakawy obfituje w szybkie zwroty akcji i wiele się w nim dzieje, a mimo tego czytelnik nie jest w stanie pogubić się pomiędzy kadrami. Kreskę tej autorki cechuje niezwykła wręcz dokładność, elegancja i prostota. Pisałam już o tym przy biografii Hiromu Arakawy, ale warto zwrócić uwagę na to, że jej bohaterowie stali się fantastycznym studium dla początkujących rysowników, lub amatorów tworzących fanarty. Łatwość, z jaką "robi się" Eda, Winry czy Mustanga (oraz chwytliwość motywów fabuły) wywołała cała lawinę mniej lub bardziej udanych doujinów. Samych yaoi-ców w necie jest zatrzęsienie, wystarczy odwiedzić choćby francuskie strony fanowskie. Mimo prostoty kreski bohaterowie Arakawy są niepowtarzalni i rozpoznawalni. Nie da się ich pomylić, bowiem każdy z nich posiada szczególną cechę fizyczną, która odróżnia go od reszty postaci. Sensei Izumi na ten przykład ma na głowie burzę drobnych warkoczyków (wyglądających trochę jak dredy), Scar (jak sama ksywka wskazuje) posiada wspaniałą bliznę w kształcie krzyża, Ed ma uroczy warkoczyk i charakterystyczną grzywkę, Envy wygląda jak koleżanka z aerobiku, Marcoh przypomina mojego lekarza pierwszego kontaktu a babcia Pinako to wykapana Mimbla z "Tanoshii Mumin" tylko starsza o jakieś 120 lat.
Charakterystyczne dla Arakawy są krępe sylwetki bohaterów. Muskularni mężczyźni występują obok dobrze wyposażonych kobiet. Nawet taki kurdupel jak Edward ma mięśnie ze stali i rozbudowaną klatę. Że nie wspomnę o mężu pani Izumi - Shigu, który gabarytami może się równać tylko z majorem Armstrongiem, przez co obaj rzadko kiedy mieszczą się w kadrze. Do tego dochodzą owalne i okrągłe twarze obdarzone sporymi, ale nie przesadnie dużymi oczami. Typowe dla mangi kreski zamiast ust oraz delikatnie zaznaczone nosy dopełniają całości.

Tła czyli element graficzny, z którym tak niecnie poczyna sobie duża grupa mangaków, przez Arakawę traktowany jest poważnie i uważny czytelnik od razu zauważy zaangażowanie autorki w odpowiednie wypełnienie karów. Mimo nagromadzenia szczegółów nie odnosi się wrażenia, że rysunki są przeładowane detalami. Dla mnie Arakawa jest mistrzynią jasnego przekazu graficznego. Zagęszczenie kadrów na stronie nie wpływa negatywnie na odbiór treści. Powiedziałabym raczej, że paradoksalnie rozjaśnia i przyspiesza akcję. A jeśli już o tym mowa. Świetnie uchwycony ruch, wzmocniony charakterystycznymi liniami wywołuje wrażenie dziania się. Nadaje tempo, daje czytelnikowi wrażenie, że wydarzenia dzieją się nie na kartach komiksu ale naprawdę. Idealnie rozplanowane rysunki sprawiają, że mangi czyta się łatwo i przyjemnie. I szybko, nad czym boleję okrutnie, bowiem jest to kawałek naprawdę dobrego komiksu.

No i co ja mogę napisać w ocenie końcowej, skoro to mój ulubiony tytuł? Chyba tylko to, że zachęcam wszystkich do zagłębienia się w skomplikowany świat, gdzie alchemia nie jest niczym niezwykłym, a za rogiem można spotkać nie tylko państwowego alchemika, ale i homunkulusa.
Z radością przeczytałam tom 8 wydany niedawno (jak zresztą pozostałe) przez Japonica Polonica Fantastica i niecierpliwie będę wyczekiwać kolejnych mając nadzieję, że pani Arakawa nie zakończy serii na tomie 19, który podobno ma ujrzeć światło dzienne w styczniu 2008 roku. Czego sobie i Wam serdecznie życzę.

Laurefin.




Technikalia
AutorArakawa Hiromu
ScenariuszArakawa Hiromu
WydawcaSquare Enix
Rok wydania2002 - obecnie
Polskie tłumaczeniePaweł "Rep" Dybała (JPF)
Gatunekshounen, fantasy, przygodowy, dramat, akcja, komedia
Ilość tomów18 (stan na grudzień 2007)


Odnośniki:

Recenzja na Tanuki.pl



strony: [1] [2]
komentarz[21] |

Komentarze do "Fullmetal Alchemist"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.024056 sek. pg: