..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago


Bonsai - inne sposoby hodowli



Zasiali górale...

Uprawa roślin od nasionka jest czasochłonnym i najbardziej odpowiedzialnym zadaniem, z jakim przyjdzie ci się zmierzyć w twojej hodowlanej przygodzie. Zważywszy na fakt, że trzeba poczekać 3-5 lat na jakiekolwiek efekty (i nie pozwolić roślince zdechnąć) jest to nie lada wyzwanie.
Nasiona najlepiej wysiewać do pojemników z dobrym drenażem, czyli podłożem umożliwiającym poprawne odprowadzanie wody. Dobrze, jeśli taki pojemnik ma nie więcej niż 10 cm głębokości. Zanim jednak przystąpisz do wypełniania go ziemią umyj go w gorącej wodzie. W ten sposób pozabijasz wszelkie bakterie, które mogłyby zagrozić poprawnemu rozwojowi siewek. Specjaliści zalecają umieszczenie na dnie pojemnika plastikowej siatki, która uniemożliwi wypłukiwanie ziemi przez zbyt duże otwory. Wiem, jak trudno ją zdobyć - nawet teraz, kiedy tyle wokół sklepów ogrodniczych. Dlatego zamiast siatki możesz użyć garści żwiru, kawałków potłuczonej zastawy stołowej (wiem, że to namawianie do zbieractwa śmieci, ale czasem potłuczony talerzyk się przydaje) lub zniszczonej doniczki ceramicznej. Rozłupane cząstki kładzie się wypukłością ku górze nad otworem odpływowym tworząc w ten sposób niewielką kopułkę, która ułatwia wypływanie nadmiaru wody jednocześnie zabezpieczając otwór przed zapchaniem ziemią.
Ostatnio upolowałam drobny keramzyt (czyli taki o średnicy nie przekraczającej 7 mm, i to w osiedlowym sklepie ogrodniczym, więc pewnie i ty nie będziesz miał z tym problemu) dlatego ostatecznie możesz podrzucić ze dwie garście na spód pojemnika. Jeśli zaś mimo wszystko okaże się za gruby, wrzuć żwirek. Stworzy on warstwę drenażową, przez którą z łatwością przesiąknie woda. Ostatecznie wystarczy również gruboziarnisty piasek, choć przy dużych otworach w pojemniku może okazać się niewystarczający.

Przyszedł czas na zrobienie mieszanki ziemi. Najlepiej, żeby składała się z porcji piasku, torfu i lekkiego podłoża do kwiatów w proporcjach 1:1:1. W sklepach ogrodniczych widziałam mieszanki do wysiewów. Niestety nie miałam okazji wypróbować wszystkich dostępnych, bo przy drugim worku miałam już dość przesiewania gruzłów przez sito. Wyszło na to, że szybciej przygotowuje się własną mieszankę. Ostatecznie, kiedy muszę się spieszyć i nie mam czas na skompletowanie składników, używam ziemi uniwersalnej firmy Pokon.
Do wysiewu potrzebne jest sypkie i wilgotne podłoże. Przyda się więc sitko i spryskiwacz do lekkiego nawilżenia. Następnie przy pomocy płaskiego przedmiotu (deseczki, szerokiej linijki, ostatecznie własnej dłoni) dociśnij powierzchnię, co sprawi, że nasiona rozłożą się bardziej równomiernie. Grube nasiona przysypuje się około centymetrową warstewką ziemi. Ważne, by była ona dobrze rozdrobniona. Kiełkująca roślina jest na tyle silna, ze przebije się na zewnątrz, ale po co ma się męczyć z dźwiganiem ciężarów w postaci grudek lub różnego typu śmieci organicznych.
Mniejsze i drobniejsze nasiona wystarczy tylko docisnąć do podłoża. Na koniec trzeba to wszystko podlać. I tu przyda się konewka o bardzo drobnym sicie. Nie możesz pozwolić na tworzenie się na powierzchni kałuż, ani na wypłukiwanie i przemieszczanie nasion przez wodę. Ja używam spryskiwacza z pompką, który bardzo ładnie zrasza ziemię nie robiąc szkody wysianym nasionkom. Kupisz go w każdym większym markecie ogrodniczym.

Żeby zapewnić najlepsze warunki kiełkowania dobrze jest przykryć pojemnik taflą szkła, folią lub plastikową, przezroczystą pokrywką. W tej chwili na rynku (Obi, Castorama) dostępne są również specjalne kuwety służące do rozsiewu i rozsad. Ceny wahają się między 10 a 25 złotych polskich, więc każdy znajdzie coś dla siebie. Zaletą kuwet jest łatwy dostęp do roślin oraz dodatkowe, regulowane otwory w pokrywie, umożliwiające wietrzenie pojemnika bez potrzeby demontowania któregokolwiek z elementów "konstrukcji". Tańszym sposobem na zapewnienie roślinom stałych warunków klimatycznych jest zrobienie tuneliku. Wystarczy umieścić w ziemi kilka wygiętych w półkole drutów i obciągnąć je folią spożywczą. Folię możesz przysypać lekko ziemią lub przymocować do zewnętrznych ścianek pojemnika przy pomocy sznurka, gumki recepturki lub drutu.. Jedynym minusem tego patentu jest konieczność częstego wietrzenia tunelu. Zaadaptowanie szyby, jako pokrywki twojego pojemnika jest rozwiązaniem jeszcze prostszym. Wietrzenie, jak w przypadku tuneliku, jest obowiązkowe. W tym celu, pod szklaną taflę trzeba podłożyć kilka niewielkich klocków drewnianych lub listewek. Pytanie tylko, gdzie znajdziesz odpowiedni kawałek szyby...
Rozpocznij wietrzenie w momencie, kiedy rośliny puszczą pierwsze liście.
Pojemnik nie powinien stać w pełnym słońcu. Podlewanie wykonuj rano i wieczorem, najlepiej przy pomocy spryskiwacza. Po około trzech miesiącach możesz zacząć nawozić swoje roślinki. Ważne, żebyś nie przesadzał z częstotliwością. Wystarczy, jeśli zasilisz je raz na dwa - trzy tygodnie. Użyj do tego słabszego roztworu. Jeśli producent preparatu nawozowego zaleca dla dojrzałych roślin 4 ml na litr wody, ty użyj tylko 2 ml.
Kiedy rośliny osiągną ok. 10 cm wysokości, możesz rozsadzić je do małych doniczek i ustawić bliżej słońca. Niech się przyzwyczajają. Kolejne przesadzanie będzie potrzebne za 2 - 3 lata. Kształtowanie powinieneś rozpocząć mniej więcej po upływie 2 lat.

Wychowane od patyka

W dzieciństwie zapewne nie raz bawiłeś się w "sadzenie kwiatków". Wystarczyło ułamać kilka kijków i wepchnąć je w ziemię. Niestety za każdym razem efekt był ten sam. Wszystko ci więdło. Z początku nie wiedziałeś dlaczego. Dopiero mama/babcia/ciotka/sąsiadka uświadomiły ci, że roślinka, żeby przeżyć, potrzebuje korzeni.
Sadzonkowanie - zwane też rozmnażaniem wegetatywnym jest - najprościej mówiąc, wsadzaniem kijka w ziemię i czekaniem, co z tego wyrośnie. "No jak to?" - zapytasz. "Przecież mama mówiła..."
Owszem, i miała rację. Ale tylko częściowo. Albowiem do rozmnażania wegetatywnego nie można wykorzystać pierwszego lepszego kija. Jeśli obawiasz się, że nic z tego nie wyjdzie, śpieszę donieść, ze za sprawą sadzonkowania z dwóch doniczek z fikusem Beniamina zrobiło mi się dwadzieścia trzy, a w ogrodzie mojej mamy wzdłuż jednego ogrodzenia rośnie sobie bujnie żywopłot z ligustra, wyhodowany "od patyka". Sam zresztą zobaczysz, kiedy będziesz kształtował swoje drzewka, ile pięknych, zielonych gałązek przyjdzie ci wyrzucić. Mnie zawsze szkoda jest tak po prostu machnąć to wszystko do śmieci, więc mam pod ręką dyżurny pojemnik (po kiwi) z ziemią, ukorzeniacz, pałeczkę bambusową i kuwetę.

Generalna zasada pobierania materiału na sadzonki mówi, że należy robić to w okresie spoczynku roślin. Tak więc z drzew iglastych najlepiej odcinać gałązki między wrześniem a marcem, ale nie w czasie mrozów, bo się nie przyjmą. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że pobierane wiosną najlepiej się ukorzeniają.
Z drzew zimozielonych (czyli nie zrzucających liści na zimę) oraz z krzewów liściastych bierzemy sadzonki między sierpniem a wrześniem. Gałązki powinny być lekko zdrewniałe. Najlepiej obcinać je sekatorem lub ostrym nożem, żeby cięcia były gładkie.
Z drzew i krzewów zrzucających liście na zimę pobiera się sadzonki w czerwcu. Jeśli należą do roślin wcześnie kwitnących materiał do rozmnażania można odcinać między lipcem a sierpniem, po kwitnieniu. Najlepiej przyjmują się gałązki pobrane z czubków młodych pędów. Niezdrewniałe, czyli tzw. zielne albo lekko zdrewniałe.

Długość sadzonek nie powinna przekraczać 20 cm. Z własnych obserwacji wiem, że najlepiej ukorzeniają się te do 10 cm długości. Wszystko jednak zależy od odległości między parami liści, których powinno być przynajmniej 2, ale nie więcej niż 4. Jeżeli roślina ma duże liście możesz je przyciąć o połowę.

Oto, co będzie ci potrzebne do ukorzeniania sadzonek:

1. Lekka, przepuszczalna ziemia - najlepiej torf z gruboziarnistym piaskiem w proporcjach 1:1. W sprzedaży są już odpowiednie mieszanki do sadzonek, więc możesz skorzystać również z nich. Należy je tylko dobrze rozdrobnić, by nie zawierały gruzłów.
2. Pojemnik o głębokości 12-15 cm z dużymi otworami w dnie do odprowadzania nadmiaru wody. Ja używam do tego celu pojemników po kiwi, nektarynkach i brzoskwiniach. Są, co prawda dość rachityczne w konstrukcji, ale nie szkoda wywalić ich do śmieci, kiedy przychodzi czas na przesadzanie sadzonek. Jeśli chodzi o sposób napełniania pojemnika ziemią to wystarczy postępować tak, jak w przypadku wysiewu nasion. Na koniec powierzchnię gleby pokrywa się cieniutką warstewką piasku, który zapobiegnie rozrastaniu się mchu i glonów.
3. Patyczek, którym wydłubiesz dziurkę w ziemi, żeby zrobić miejsce dla swojego kijka. Można również użyć innych przedmiotów, którymi da się przygotować odpowiedni otwór. Ja do tego celu używam starek pałeczki bambusowej ( z tych chińskich, przeznaczonych do jedzenia).
4. Ukorzeniacz - bardzo fajny i niezwykle pomocny gadżet. Na rynku znaleźć można kilka rodzajów tego specyfiku. Najbardziej praktyczny i najłatwiejszy w użyciu jest puder. Występuje w trzech odmianach: do roślin zielonych, do roślin półzdrewniałych i do roślin zdrewniałych.
Żeby wiedzieć, który z preparatów użyć, musisz ocenić, co będziesz ukorzeniał. Jeśli gałązki są giętkie, zielone, pochodzą z samego szczuty pędu i możesz je uszczykiwać przy pomocy paznokci powinieneś kupić środek do roślin zielonych. Najczęściej są to rośliny liściaste (np.: drobnolistne fikusy, granatowiec, mirt, serissa). Jeśli giętkość gałązek jest ograniczona, mają ciemnozielone zabarwienie, nie dają się łatwo oderwać - użyj ukorzeniacza do roślin półzdrewniałych (np.: karmona, brzostownica). Natomiast przy ukorzenianiu większości gatunków iglastych oraz przy wszystkich gałązkach niepochodzących ze szczytów pędów najlepiej korzystać z preparatu do roślin zdrewniałych.
5. Kuweta z pokrywą (tuneli z folii, względnie szklana pokrywa), czyli ten sam zestaw, jak w przypadku wysiewu nasion.
6. Konewka o bardzo drobnym sicie, ewentualnie spryskiwacz.

Kiedy już zgromadziłeś wszystkie przybory i na stole piętrzy się sterta gałązek możesz wziąć się za skubanie. Rośliny liściaste podziel tak, by każda sadzonka miała 4 - 6 listków (czyli 2 - 3 węzły), oberwij dwa listki znajdujące się najniżej, po czym zanurz w odpowiednim preparacie w taki sposób, by ostatni (bezlistny) węzeł zagłębił się w proszku. Następnie delikatnie postukaj sadzonką o brzeg pojemnika, by pozbyć się nadmiaru ukorzeniacza. Przy pomocy pałeczki zrób w podłożu zagłębienie. Nie może być ono zbyt głębokie ani za płytkie. Co najmniej 1/3 sadzonki powinna schować się w ziemi. Pozostawione na gałązce liście muszą wystawać ponad powierzchnię. W innym wypadku zaczną gnić i odpadną. Lepiej żeby nie stykały się z liśćmi innych sadzonek. Nie chodzi o to, by nawtykać w ziemię jak najwięcej patyków, ale żeby wybrać te najlepsze i stworzyć im komfortowe warunki rozwoju.
Po włożeniu sadzonki do ziemi musisz ją nieco docisnąć. Ja robię bambusową pałeczką, przy pomocy której przesuwam nieco podłoża i przyciskam do gałązki. Jeśli ten sposób ci nie odpowiada możesz użyć innych podłużnych przedmiotów, albo własnych palców.
Sadzonki iglaste powinny być odcinane ze szczytowych części pędów razem z tzw. piętką, czyli z kawałkiem zeszłorocznego pędu. Mają wtedy większą szansę na przyjęcie się. Długość przeciętnej gałązki przeznaczonej do posadzenia waha się od 3 do 10 cm. Przy czym z drzewek karłowatych nie powinna przekroczyć 3 cm. Jako, że połowa gałązki będzie znajdowała się w ziemi powinieneś tę część oskubać z igieł. Do tego możesz lekko naciąć podstawę sadzonki i zdjąć niewielki pasek kory (1 - 2 cm), co przyspieszy proces ukorzenienia. Nie jest to jednak konieczne. Niewielu bonsaistów o tym wspomina. Ja sama nie stosuję tego sposobu.

Specjaliści piszą, ze po posadzeniu należy sadzonki podlać. Robi się to przy pomocy konewki o małych otworach. Ja jednak wychodzę z założenia, że przy takim podlewaniu nietrudno o zbytnie przemoczenie ziemi, co może spowodować spłukanie ukorzeniacza. Dlatego zamiast nawilżać ziemię po zabiegu robię to przed. W ten sposób mam przygotowane dogodne warunki do sadzenia gałązek a potem tylko lekko opryskuję podłoże spryskiwaczem. Na zakończenie całej akcji pojemnik z sadzonkami powinien wylądować w kuwecie z pokrywą (lub pod folią/szkłem). Zapewnienie sadzonkom odpowiedniego mikroklimatu to podstawa udanej hodowli. Idealnym miejscem jest północne okno. Jest tu wystarczająco dużo światła, ale brak bezpośredniego promieniowania słonecznego, więc nie będziesz żył w strachu, ze spóźnisz się z podlewaniem albo twoje sadzonki szlag trafi od zbyt mocnego naświetlenia. Jeśli należysz do tej nieszczęśliwej grupy ludzkości, która nie posiada dostępu do takiego parapetu, ustaw kuwetę tak, by uchronić rośliny przed bezpośrednim słońcem. Info o sposobach ochrony znajdziesz w artykule "Bonsai - Zaczynamy hodowlę". Pamiętaj o regularnym wietrzeniu i spryskiwaniu (jeśli trzeba, rano i wieczorem). Jeżeli zauważysz na pokrywie kuwety zbyt dużo skroplonej wody, wywietrz pojemnik. Nie można dopuścić do tego, żeby rośliny ugotowały się we własnym sosie.
Nie przejmuj się, jeśli pomimo twoich starań nie wszystkie sadzonki się ukorzenią. Rzadko się zdarza, by przyjęły się wszystkie rośliny. W zależności od gatunku przyjmuje się od 30 do 80 procent "patyków". Resztę trzeba usunąć. Gnijące lub - co gorsza, pleśniejące sadzonki to zagrożenie dla reszty zdrowo rozwijających się roślin. Dlatego powinieneś regularnie doglądać swojej "plantacji" i bezwzględnie niszczyć wszelkie objawy chorobowe razem z zarażonymi sadzonkami.

Jak długo trzeba czekać na ukorzenienie?

Okres ukorzeniania zależy od indywidualnych cech gatunkowych. Na przykład rośliny z rodziny fikusów puszczają korzenie po ok. 3 tygodniach. Mniej więcej w takim samym czasie ukorzenia się brzostownica. Dość szybko, bo po ok. 6 tygodniach puszcza korzenie mirt i bugenvilla. Natomiast sadzonki z drzew owocowych i roślin zimujących na dworze ukorzeniają się dość długo, bo po około 6 miesiącach. Choć i tu można znaleźć wyjątki. Wspomniany wcześniej ligustr puszcza korzenie po ok. 3 miesiącach. Natomiast jałowiec ukorzenia się dopiero po 6 - 8 miesiacach. Mniej więcej tak samo długo trzeba czekać na inne sadzonki iglaste.

Jeśli chodzi o tę ostatnią grupę roślin, musisz poważnie zastanowić się nad tym, czy nie lepiej przespacerować się do centrum ogrodniczego i nie kupić wyrośniętą, odchowaną roślinę. No chyba, że jest to jakiś szczególnie unikalny okaz i nigdzie go nie dostaniesz.

Szczegółowe informacje na temat przybliżonego czasu ukorzeniania pojawią się w mini-artykułach traktujących o konkretnych gatunkach roślin.

Laurefin.

komentarz[20] |

Komentarze do "Bonsai - inne sposoby hodowli"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.040904 sek. pg: