Hanaukyo Maid Tai
Zastanawialiście się kiedyś jakby wyglądało życie z własną służbą? Na pewno ciekawie, a jak sprawa wyglądałaby, gdyby do waszej dyspozycji była cała armia gotowych na wszystko pokojówek?
12-letniemu Taro Hanaukyo umiera matka. Osierocony, nie ma innego wyboru jak zamieszkać u jedynego żyjącego krewnego - dziadka, którego jednak masz małoletni bohater w życiu nie widział na oczy. Po długiej i męczącej podróży dociera na miejsce i... no cóż - jego życie zupełnie się zmienia. Przed jego oczami pojawia się ogromna rezydencja, a zamiast dziadka wita go tłum pokojówek. Czy to pomyłka? Skądże znowu - senior rodziny Hanaukyo jest po prostu zbyt zajęty wakacjami, by zajmować się jedynym wnukiem, tak więc zostawił mu do dyspozycji willę wraz ze służbą, gotową służyć 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu, która to zajmuje się gotowaniem, sprzątaniem, pomocą w szkole, rozpinaniem rozporka, czy też spełnianiem najwybredniejszych życzeń. Co w tej sytuacji zrobi Taro? Niestety nie można wiele spodziewać się po typowym ciamajdowatym bohaterze ecchi...
Tak więc, jak większość doświadczonych fanów może się domyśleć, Taro nie jest dobry w żadnym konkretnym sporcie, nauka również idzie mu co najwyżej przeciętnie. Jedyne, co mu pozostaje to moralność i dobroć serca, którą odkrywamy z odcinka na odcinek. Widać tu ewidentnie zachowane kanony ecchi - jeśli znacie chociażby Keitaro z "Love Hina" to ma on identyczny charakter jak i zwyczaje. Wielu osobom się to nie podoba, wiele zapewne w tym miejscu skończy czytać recenzję. Ale może jednak skusicie się na zmierzenie z armią pokojówek?;] O ile są ich setki, to już w pierwszych odcinkach zauważamy kilka charakterystycznych - między innymi Mariel, która okazuje się być najmniej zboczona i najbardziej przypomina zmarłą mamę Taro. Cynthia/Grace - tajemnicza dziewczynka z równie tajemniczą przeszłością, Konoe Tsurugi - głównodowodząca ochrony i mistrzyni walki mieczem, Ikuyo Suzuki - technik i pomysłodawczyni najrozmaitszych wynalazków. Plejada bohaterów jest w miarę bogata, jak na 15-odcinkowe anime ale od razu zastrzegam, że są tak bardzo schematyczni, a ich charakter tak bardzo oklepany, że większość widzów z góry może znać dalszy przebieg fabuły. Mimo tego pokojówki z różnych specjalizacji ubrane w różne mundurki ogląda się na tyle przyjemnie, że "Hanaukyo Maid Tai" nie ląduje od razu w koszu, a my nie rwiemy sobie włosów z głowy, że oto czekaliśmy pół dnia aż tytuł zawita na naszym komputerze oraz że drugie pół dnia ustawialiśmy napisy... Jednak fabuła zawodzi, koncentrując się na Taro i jego przygodach związanych ze zmianą stylu życia. Jak długo można się śmiać z gagów, które widzieliśmy w poprzednim odcinku - nie wiem. W każdym bądź razie twórcy pewnie też to zauważyli serwując nam w ostatnich odcinkach trochę więcej faktów na temat drugoplanowych postaci. Niewiele to pomogło - fabuła stoi na tak niskim poziomie, że momentami można się zastanawiać, czemu się jeszcze nie przewróciła. Zapewne przez obecność humoru, który śmieszy w 4 pierwszych odcinkach, później gdzieś to się wszystko gubi. Wszystko skończyło się tak, że w pewnym momencie wolałem oglądać problemy koalicji rządzącej niż problemy, jakie miał w swoim życiu Taro.
Kolejną fatalnie wypadającą rzeczą jest grafika. Skąd tak schematyczna, prosta i nierzeczywista kreska wzięła się w produkcji z 2001 roku?? Postacie zawsze pojawiają się z takim samym wyrazem twarzy (ciekawe czy bezuczuciowy wzrok Taro będzie mi się śnił po nocach), a wszędobylskie skróty w animacji skutecznie potwierdzają tezę, że są momenty, kiedy tego anime po prostu nie da się oglądać. Właściwie możecie z czystym sumieniem oglądać "Hanaukyo Maid Tai" chociażby w serwisie Youtube. Nic nie stracicie jeśli chodzi o efekty wizualne. Zresztą widać to od razu po openingu "Hanaukyo Maid-tai no Uta", który jakże trafnie opisuje główne motto pokojówek rodziny Hanaukyo. Nielicznym może się spodobać. Co natomiast do mnie najbardziej trafiło to ending utrzymany w stylu live-action, chociaż muzycznie - nie jest to nic nadzwyczajnego. Ogólnie, jeśli mam już się wypowiadać na temat ścieżki dźwiękowej, to i tutaj nie znajdziemy nic szczególnego. Kilka przeciętnych melodii to stanowczo za mało, żeby można było nazwać to dobrze wykonaną pracą.
Przeglądając tą recenzję jeszcze raz zauważyłem, że jest chyba trochę za bardzo surowa. W końcu zdarzało mi się uśmiać całkiem szczerze, a tłum pokojówek biegnących, by służyć z całego serca rozkładał na łopatki. Koniec końców pomimo tragicznych błędów technicznych mogę ocenić to anime 5/10, co chyba jest trochę naciągane. Tak widocznie działa urok japońskiej służby :)
Wróbel.
TechnikaliaAutor oryginału | Morishige | Reżyseria | Yasunori Ide | Studio | m.o.e. | Scenariusz | Takaharu Okuma | Muzyka | Tamiya Terashima |
Rok wydania | 2001 | |
Gatunek | ecchi, komedia | Ilość odcinków | 12+3 OAV |
Odnośniki:
To anime możesz ściągnąć tutaj:
Recenzja na Tanuki.pl
|