..:: ELIXIR | Gry Fabularne(RPG) | Gry Komputerowe(cRPG) | Fantastyka | Forum | Twoje Menu Ustawienia

 

 

 

 

 

 

 

KONWENTY

 >SZUKAJ


>NASZE STRONY
 MAIN
:: Strona Główna
:: Forum
:: Chat
:: Blogi

 GRY FABULARNE
:: Almanach RPG
:: Neuroshima
:: Hard HEX
:: Monastyr
:: Warhammer
:: Wampir
:: D&D
:: Cyberpunk2020
:: Earthdawn
:: Starwars
:: Arkona

 GRY cRPG
:: NWN
:: Baldurs Gate
:: Torment
:: Morrowind
:: Diablo

 FANTASTYKA
:: Literatura
:: Tolkien
:: Manga & Anime
:: Galeria

 PROJEKTY
:: Elcards
:: Chicago




Altena usiadła na łóżku w sypialni. Zgarbiła się lekko i zastygła tak bez ruchu. Chloe zatrzymała się w progu jakby nie śmiejąc podejść bliżej i czekała. Kapłanka spojrzała na nią nareszcie.
- Chloe... - miała coś takiego w tonie głosu, że dziewczyna podbiegła do niej i objęła za szyję. Altena przyciągnęła ją bliżej i posadziła sobie na kolanach.
- Jesteś smutna... - Chloe szepnęła kryjąc twarz w jej włosach. Kapłanka przesunęła dłonią po plecach dziewczyny, drugą dotknęła jej policzka i zwróciła jej twarz bardziej ku sobie. Poczuła jak przez ciało Chloe przebiegł dreszcz. Dziewczyna westchnęła cicho i przysunęła się jeszcze bliżej.
- Bardzo wydoroślałaś ostatnio. I wypiękniałaś - uśmiechnęła się do niej. Dziewczyna rozjaśniła się z wyraźnego wzruszenia.
- Alteno...
- Moja Chloe... Na zawsze już moja...
Chloe nie mogła powstrzymać się dłużej. Ostrożnie pocałowała Altenę w usta. Kapłanka odpowiedziała tak, że przylgnęła do niej całą swoją istotą. Altena wprawnie ściągnęła z niej tunikę i przytuliła się mocno. Ucałowała jej bliznę tuż koło serca.
- Czy to cię już...
- Nic nie boli - Chloe szepnęła w odpowiedzi. Altena jednak zatrzymała się i spojrzała na nią z lękiem.
- Alteno?
- Dziś... omal cię nie straciłam - Chloe z przerażeniem poczuła, że Kapłanka coraz mocniej drżała w jej ramionach.
- Nic mi nie jest! - ujęła jej twarz w swoje dłonie i powtórzyła jeszcze kilka razy, jakby ciągle nie przekonana.
- Nic! Naprawdę! Zobacz... - zaczęła obsypywać Altenę pocałunkami.
- Alteno... proszę... - właściwie nie wiedziała o co. Altena objęła ją mocniej i ściągnęła z kolan na łóżko. Dziewczyna puściła ją na chwilę.
- To niesprawiedliwe... - szepnęła z wyrzutem. Przez moment Altena zastygła zaskoczona. Chloe położyła dłoń tam, gdzie jej suknia zaczynała się rozpinać.
- Och... - uśmiechnęła się lekko zarumieniona. Pozwoliła Chloe rozpleść sobie włosy, a sama ściągnęła swą niebieską suknię.
- Naprawdę dobra... - mruknęła Mireille znad swojego kubka herbaty. Siedziały przy drewnianym stole w przytulnym pomieszczeniu mieszczącym się w tylnej części Dworu. Półki na ścianach wyłożone były przyprawami jak w sklepie zielarskim, tyle, że tu wszystko wydawało się być świeżo nazbierane. Koszyki z winogronami, okrągły bochenek chleba na kamiennym piecu, dopełniały wrażenia. Druga strona wyglądała bardziej współcześnie. Szafki z zapasami suchego jedzenia i... słodyczy. Po kilku minutach Mireille doszła do wniosku, że brakowało tylko lodówki.
- Tam - Kirika wskazała dłonią na klapę w podłodze tuż koło pieca. Kryła zejście do spiżarni i zbiorów wina. Korsykanka spojrzała z uznaniem. Spiżarnia właściwie była wykuta w skale i wewnątrz panowała taka temperatura, że z powodzeniam mogła służyć za lodówkę. Powoli zaczynała doceniać staranny dobór pomieszczeń średniowiecznej budowli.
Wróciła na górę z talerzem wypełnionym kawałkami sera.
- Skąd one...
- Wioska zaopatruje Dwór - odezwała się Kirika dmuchając w swoją parującą herbatę.
- Ta kobieta... dzisiaj, w świątyni... - znałaś ją?
- Nie - Japonka potrząsnęła głową - widziałam tylko czasem jak przechodziła.
- Chciałabym wiedzieć, co tu się tak naprawdę dzieje.
- Wielka Rada - odparła Kirika.
- Co?
- Gdy Altena zasiądzie na Krześle Najwyższej, nikt nie sprzeciwi się jej więcej.
- Skąd to wiesz?
- List... chcą przyspieszyć Zgromadzenie.
- Och... - Mireille przypomniała sobie wiadomość dostarczoną Altenie.
- Mogłybyśmy je teraz zabić bardzo łatwo.
Kirika milczała.
- Co? Jesteś teraz po ich stronie!
Milczenie. Spuściła głowę.
Korsykanka zerwała się z krzesła.
- Mireille! - Kirika uniosła głowę. Po jej policzkach spływały łzy.
- Ja już raz... je zabiłam.
Mireille zamarła.
Strzał. Chłodny dotyk metalu na jej boku. Nie ma bólu. Przestrzelony sztylet upadł na ziemię. Jak w zwolnionym tempie Chloe odwraca się powoli i patrzy na Kirikę. Żadnego ruchu, tylko jej twarz krzywi się w ataku szału. I bólu.
- Chloe, przestań, proszę... - szept Kiriki. I tylko cichy jęk, nawet nie krzyk. Chloe osuwająca się na ziemię. Przymykająca oczy jakby chciała usnąć.
"Już raz... je zabiłam."
Altena stojąca na krawędzi ognistej pieczary, z pistoletem w dłoni.
"Ludzie zawsze będą grzeszyć."
Niemal ostatnie słowa Kapłanki. Strzał. Kirika osłaniająca Mireille. Kirika uczepiona ramienia Mireille na krawędzi otchłani. Altena znikająca w dole.

"Jak ona się stamtąd wydostała?"
Ocknęła się. Kirika patrzyła na nią znów tak bardzo szeroko otwartymi oczami. Tak patrzyła zawsze, gdy szukała pocieszenia.
"Zabiła je obie. Dla mnie."
Powoli dotarło to do niej.
Usiadła przy stole. Kirika otarła łzy i wypiła łyk herbaty.
- Wow! - Mireille rozejrzała się po półce ze słodyczami - Ferrero Rocherre, kto by pomyślał!
Sięgnęła po pudełko i podała jedno Kirice. Dziewczyna zawahała się chwilę, ale nagle uśmiechnęła się do niej i wyjątkowo szybko połknęła czekoladkę.
- Uhm... - zdołała powiedzieć - Altena je bardzo lubi - dodała.
Mireille zatkało na chwilę. Poczym przypomniało jej się coś, co sprawiło, że znów się uśmiechnęła.
- Hm... I chyba je ich trochę za dużo...
Kirika zakrztusiła się gwałtownie.
Tymczasem na północy Francji, pod jeden z wynajętych zamków nad Loarą podjechały dwa czarne BMW.
Dwóch mężczyzn wysiadło i szybko podążyło do środka. W jednym z salonów ogień na kominku był świeżo rozpalony a w wysokich, zdobionych fotelach, siedziało już kilka osób i czekało.
- Soldat jest w wielkim niebezpieczeństwie - powitali wchodzących.
- Trzeba coś zrobić! Nie możemy dopuścić tej kobiety do Najwyższego Miejsca w Radzie!
- Za późno. Już została Najwyższą Kapłanką. Dopóki uważana jest za Świętą Matkę Noir nie możemy otwarcie się przeciwstawić. Wiadomo, co stało się z tymi, którzy próbowali w Paryżu.
- Co z Mireille Bouquet?
- Ufam w jej rozsądek.
- To za mało - mężczyzna z garniturze podniósł się z fotela - Trzeba dostarczyć jej wiadomość.
- Jak? Jest we Dworze.
- Potrzebujemy kogoś, kto może wejść do Świątyni nie wzbudzając podejrzeń Alteny.
- I Chloe. One teraz działają jak jeden duch w dwóch ciałach. To stwarza jeszcze większe niebezpieczeństwo.
Wyciągnął telefon komórkowy z kieszeni. Jego towarzysz skinął głową.

Elbereth.




strony: [1] [2]
komentarz[44] |

Komentarze do "Noir seria druga, odcinek 29"



Musisz być zalogowany aby móc oceniać.


© 2000-2007 Elixir. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Designed by Viol
Engine by Khazis Khull based on jPortal
Polecamy: przeglądarke Firefox. wlepa.pl


>POLECAMY!


      Sonda
   Aktualnie nie jest prowadzona żadna ankieta.
Musisz być zalogowany aby móc głosować.

      Top 10

      Statystyki
mieszkańcy online:

wędrowców: 0

      ShoutBox
Strona wygenerowana w 0.028023 sek. pg: